Witam.
Dodam od siebie kilka słów. Cztery lata temu (2009) przed wyjazdem do Skandynawii kupiłem Nuvi 765. Pojechałem na Nordkapp i z powrotem. Dwa tygodnie w Szwecji i Finlandii, dwa tygodnie w Norwegii. Lekko ponad 11 tyś. km. Garmin sie spisał, prowadził pewnie nawet po szwedzkich szutrach Harjedalen i Lapplandii, błedów było naprawdę niewiele. Rok poźniej objazdówka po Chorwacji, Bośni i Czarnogórze - tez nie mogłem narzekać - mimo że pokrycie nominalnie obejmowało w większości jedynie drogi główne, nie było problemu z przelotami nawet drogami drugorzędnymi. W tym roku pojechałem znowu do Skandynawii. Widząc co moje nuvi potrafi od jakiegoś czasu w Polsce (o czym tu była juz mowa, nie bedę sie powtarzał) byłem pełny najgorszych przeczuć. Ale tłumaczyłem sobie, Polska to Polska, marginalny odbiorca, poza tym dużo zmian itp., itd. ale przecież Skandynawię mają rozpracowaną od dawna, ludu tam jeździ co roku masa i to nie tylko Polaków
, nie moga sobie pozwolić na wtopę. Mogą... PORAŻKA. Lecę drogą krajową, prostą jak strzała, nuvi mi piszczy "trzymaj się lewej strony" i każe mi wjechać chłopu na farmę w podwórko, przejechać przez nie wjechać w następne i zjechać z powrotem na krajówkę. Tak, nie mam włączonego unikania dróg gruntowych, ale mam włączoną opcję "krótszy czas" a dłuższy na oko o 200-250 m objazd przez podwórka na pewno nie bedzie szybszy. Po kilkunastu takich mykach włączam unikanie dróg gruntowych, nuvi rezygnuje z leśnych i wiejskich skrótów, za to w Östersund próbuje mnie prowadzić przez parking jakiegoś supermaketu. Norwegia: dojeżdżam do Oppdal drogą E6, na celowniku Sunndalsøra. Powinienem pojechać drogą nr 70, garmin kilometr wcześniej każe mi skręcić w drogę 513. Widzę że proponowany przez Garmina wariant prowadzi drogą niższej kategorii, ale jest trochę krótszy, więc ryzykuję, na szczęscie nie spieszy mi się, mam tylko dość tej karawany kamperów i przyczep kampingowych w której sie posuwam od godziny. Skręcam w wąską Vikavegen, przez pierwsze 2-3 km jazda przez osiedle, co 100 m albo i gęściej mulda w poprzek drogi i cały czas ograniczenie do 30 km/h. Sprawdzam opcję: stoi jak wół: "KRÓTSZY CZAS". Śmieję sie sam do siebie... Mina mi rzednie po kolejnych chyba 2 km. Wąski asfalt przechodzi w jeszcze węższą szutrówę i telepię sie tak jeszcze 15 km. Sprawdzam z niedowierzaniem: unikanie dróg gruntowych włączone. I tak wkoło Macieju.. Tydzień przed końcem wyprawy mam dość. Mam szczerą ochotę pożegnać sie z moim nuvi w jakiś spektakularny sposób, na przykład urzadzić mu lot do Lysefiordu z Preikestolen, ale szanuję przyrodę i doceniam troskę Skandynawów o jej czystość, poza tym trochę mi żal wywalonej 4 lata temu kasy. Ląduje w ciemnym kącie, może po powrocie uda mi sie go sprzedać chociaż za ułamek procenta jakiemuś nadętemu fanowi drogich, firmowych, najlepszych na świecie nawigacji. Albo podaruję go za darmo komuś, kogo kurna po prostu nie lubię
Sciągam na telefon Sygica, kupuję pakiet Nordic, kłopoty sie kończą. Świetna grafika, przejrzyste mapy (kurde, tak można ???), żadnych skrótów przez podwórka, czytelne komunikaty bez "wiaduktem w prawo" na rondzie, bajka... Nie rozumiem tylko jak mogłem tkwić tyle czasu przy tym szajsie i łudzić sie nadzieją, że sie wreszcie poprawi, kiedy gołym okiem było widać że każda kolejna edycja map i oprogramowania jest coraz gorsza.
Nie chodzi mi Panowie o komentarze dotyczące mojego wpisu. Niech każdy sobie sam przemysli czego chce od nawigacji i czy Garmin daje nam na drodze, to czego oczekuje kierowca od dobrej nawigacji. Nie mam też zamiaru pisać czegokolwiek do supportu Garmina, bo jeżeli ktoś uważa, że ten support jest cos wart, to zazdroszczę mu optymizmu i wiary w ludzi. Moja przygoda z tym badziewiem dobiegła końca. Co najmniej 2 lata za późno.
PS. Kilka kilometrów za Lærdal, koło parkingu i punktu widokowego przy Śnieżnej Drodze (Snøvegen) umieszczono osobliwą "instalację": w sztucznej grocie za grubym szkłem leży martwy miś na ogromnej stercie wszelakich śmieci. Puszki, butelki z PE, jakieś żelastwo, etc. Wymowa jest jasna i oczywista: śmiecąc zabijamy przyrodę. Ale dla mnie ta instalacja zawiera jeszcze jeden symbol: zaraz przy szybie, tuz pod misia łapą, na wierzchu tej sterty leży... Garmin Nuvi jakiś tam z ładowarką
)
Mogę tylko powiedzieć, że miałem więcej szczęscia niż miś. Przeżyłem
))
Pozdrawiam serdecznie.
Szczęśliwy były posiadacz Garmina.