Zachu napisał(a):W zasadzie żadne urządzenie nie nagrywa w nocy akceptowalnego obrazu.
W filimikach reklamowych Mio "niby" dobrze wypada w nocy, niestety jeszcze nie było czasu na zabawę gadżetem
meridian napisał(a):Rejestratory samochodowe są tylko, dlatego, że jest to techniczne możliwe do wykonania,
Piszesz o tym z praktyki, czy po prostu myślisz, że takie są raealia użytkowania wideorejestratora?
Czasy się zmieniają, urządzenia też.
meridian napisał(a):Jak sobie pomyślę, że przez następne lata miłym włączać wyłączać, plątać się z kablami [...]. Czym innym jest rejestrator zamontowany fabrycznie w samochodzie, działa bezobsługowo możemy nawet nie wiedzieć, że jest zamontowany. Rejestratory montowane w samochodach są to urządzania z niewielką pamięcią, rejestrują nadpisując wcześniejsze nagranie, podczas kolizji są wyłączane przez czujnik zderzeniowy zachowując ostatnie minuty przed wypadkiem. Urządzenie jest bezobsługowe jest to, jakby czarna skrzynka
Dokładnie tak samo działają dzisiaj urządzenia zewnętrzne. Mio jaki zakupiłem montujesz na szybie za lusterkiem wstecznym, w praktyce prawie nie widzisz, że coś tam jest. Producent pomyślał i dał bardzo długo przewód zasilający, który spokojnie można ukryć pomiędzy szybą a słupkami, dodatkowo dodane są takie spinki na kabel, żeby zamocować go na stałe i nie "plątać się kablami" jak napisałeś.
Urządzenie włącza się samo, gdy ruszysz i wyłączy, gdy się zatrzymasz.
Dodatkowo jest tryb parkingowy, który włącza kamerę, gdy zauważy ruch w zasięgu "widzenia".
Nagranie oczywiście zapętla się i nadpisuje poprzednie, o pamięć nie musisz się martwić.
Czujnik zderzeniowy też jest, pokazuje nawet na schemacie siły i kierunki ich oddziaływania, w przypadku zdarzenia. Wystąpienie zdarzenia powoduje zapisanie filmu na stałe i niekasowanie tej części.
Dodatkowo można łatwo wypiąć kamerę z uchwytu (ma wbudowaną baterię i bardzo kompaktowe wymiary) i w razie stłuczki sfilmować lub obfotografować (jest funkcja aparat) całe auto w celach dowodowych.
Jak widzisz, urządzenia poszły do przodu a "zbójeckie prawo" Rosji wcale nie tak bardzo odbiega od naszych realiów na drodze.
Ostatnio jeżdżę pewnie z 30 - 40 tys rocznie i to co się widzi na drogach jest doprawdy pouczające, tak samo jako zachowanie niektórych kierujących w przypadku kolizji, nie mówiąc już o towarzystwach ubezpieczeniowych, które robią wszystko aby odkręcić kota ogonem i nie płacić odszkodowania lub je minimalizować.
To co piszesz o Rzymie.. nigdy tam nie byłem, to co piszesz brzmi nawet gorzej niż "zbójeckie prawo"
aż mi się nie chce wierzyć, że powszechnie ludzie godzą się z nieustannym obijaniem ich auta.
Nigdy nie zaparkowałbym samochodu na parkingu, gdzie upychają samochody jak śledzie w beczce a potem "nikt nic nie widział".
Popularne są takie dzikie parkingi zwłaszcza w miejscowościach wypoczynkowych.
Wolę przejść nawet 2 kilometry a nigdy nie zostawię auta u takich cwaniaków, już kiedyś miałem z takimi "przygodę" i oczywiście stratę musiałem pokryć z własnej kieszeni.