Oglądając Twoje zdjęcia Janku (Twoje też Lechu - to był dopiero początek marzeń
) rozmarzyłam się i jednocześnie smutno
zrobiło mi się, że... znowu zawiodłam Lecha i nie byłam z Wami w górach. A wszystko przez rajzefiber, bo już w najbliższą środę o 6 z minutami lecę do Arendalu w Norwegii, wracam 11 listopada. Żadną miarą
nie udało mi się pogodzić obu wyjazdów, chociaż sercem chciałam być w naszych Tatrach i Beskidach. Mam jednak nadzieję, że norweskie fiordy jakoś zrekompensują mi ten brak...
Janku, jeśli byś o mnie pamiętał... i zechciał, to wiedz, że mój syn został w domu i kluczyk do skrzynki pocztowej ma
.