gavia napisał(a):Przeszedł byś się na nartach pod górę zrozumiesz po co pole z pulsem( ŻEBY NIE UMRZEĆ). Spacer na biegówkach czy wejście w lecie na Rysy to przy tym jak trucht.
Burdel na mapie jest jest burdelem na mapie i podchodzenie pod górę nie ma tu nic do rzeczy.
Inna sprawa, że w moim wieku i z moją astmą wejście na Nosal jest bardziej ryzykowne ( ŻEBY NIE UMRZEĆ) niż Twoje "wyczyny", a mimo to pulsometru nie używam. To kwestia znajomości wydolności swojego organizmu, która przychodzi z wiekiem. Z tym jest tak samo jak z doświadczeniem i zdrowym rozsądkiem "za kółkiem".
Gdybym używał, wrzuciłbym zapewne jego wskazania tu:
- Zalacznik1.jpg (25.65 KiB) Przeglądane 9857 razy
gavia napisał(a):Pykanie co chwilę w ekran albo guzik nie wchodzi w grę.
Jak chceszi widzieć profil i pulsometr to nie widzę potrzeby pykania co chwilę, chyba że w przeciwieństwie do kondycji masz zerowe zdolności orientacyjne w terenie i cały czas musisz kontrolować mapę, co faktycznie młodzieży czasami się zdarza
Inna sprawa to pytanie czy w ogóle przemyślałeś jak chcesz tego używać, czy znów tylko trollujesz dla samego trollowania? Bo jeżeli GPS będziesz miał jako odbiornik "dyndający na szyi" to i tak musisz go wziąć w rękę by spojrzeć na ekran, a jak już weźmiesz w rękę "pyknięcie" nie jest problemem. Dlatego osobiście w takiej sytuacji (bieg na dechach) rozwiązałbym to inaczej. Na jednej ręce jakiś sportowy zegarek z licznikami na drugiej jakiś lekki GPS z mapą
(i ewentualnie profilem). To najlepsze rozwiązanie. Co prawda jak zauważyłem w wątku rowerowym, uważasz że rozwiązania bazujące na więcej niż jednym urządzeniu nie są trendy, ale jako że w większości przypadków są to jednak rozwiązania dużo lepsze niż Twoje pomysły w tej materii, doradzałbym właśnie ten kierunek poszukiwań.