Używany w opcji rower górski i szlaki jeśli to możliwe poza drogami asfaltowymi. Najnowsze wersje oprogramowania po aktualizacji.
Nigdy dotąd nie miałem do czynienia z urządzeniami w/w firmy czy innymi nawigacjami. Podczas turystyki pieszej, rowerowej, kajakowej czy konnej, preferowałem od zawsze mapy papierowe. W razie kłopotów z określeniem pozycji wystarczało mi zerknięcie do map googla w telefonie. Ale w końcu trzeba iść z duchem czasu

Chciałbym opisać moje pierwsze spostrzeżenia, podzielić się kłopotami i poprosić o pomoc w ich rozwiązaniu.
Ogólne moje wrażenia z dotychczasowego użytkowania EXPLORE 2: BARDZO DUŻE ROZCZAROWANIE.
I wcale nie mam tu na myśli opisywanych dalej problemów. Kupiłem sprzęt z myślą o użyciu typowo turystycznym. Bez niepotrzebnych funkcji treningowych. Naczytałem i nasłuchałem się tylu peanów pochwalnych na temat Garminów, że chyba miałem wyidealizowany obraz tych urządzeń.
Jestem dzisiaj po kolejnej przejażdżce, podczas której chciałem przetestować różne opcje ustawień i odpowiedzieć sobie na pytania dotyczące wyznaczania prawidłowego kursu, zachowania urządzenia podczas zboczenia z trasy etc... To co działo się w drodze skłoniło mnie do napisania tego postu...
Jedynym wnioskiem jaki wyniosłem z dzisiejszego dnia to, że z pewnością w słowniku ludzi kulturalnych brakuje słów na tyle obelżywych, jakie mogłyby określić mój stosunek do tego Garmina. Porównałbym Explore 2 do chińskiego szrotu sprzedawanego w tanich marketach. Obawiam się jednak, że mógłbym tym urazić producentów z Państwa Środka.
Ale po kolei. Pierwsze moje zderzenie z Garmin Explore 2:
- Jak dla kogoś przyzwyczajonego do innej filozofii oprogramowania urządzeń (nie mam na myśli nawigacji) - totalnie nieintuicyjna obsługa menu. Do tego stopnia, że początkowo próba znalezienia potrzebnej opcji (szczególnie w drodze) bez szczegółowej analizy dość kiepsko napisanej instrukcji wywoływała furię/pianę na pysku/chęć użycia młotka i kowadła


- Naprawdę, nie spodziewałem się super dokładnych map topograficznych. Ale oryginalne garminowskie mapy nie pokazują grubo ponad 3/4 dróg terenowych w mojej okolicy. Nawet znakowanych szlaków PTTK!!!
Niewiele lepiej jest z innymi wgranymi mapami mojej okolicy. Są dokładniejsze, więcej szczegółów, ale potrzebnych istniejących dróżek brakuje. Możliwe, że w Waszych okolicach jest ich więcej. U mnie tragedia...
- Trudności z prawidłowym wyznaczeniem kursu planowanej jazdy. Trzeba bardzo szczegółowo poprowadzić punktami pośrednimi, żeby trasa wypadła logicznie drogą/dróżką/ścieżką leśną czy polną, a nie drogami o intensywnym ruchu samochodowym. Lub jak w analogii: "z Łodzi do Warszawy przez Gdańsk"... A jeśli pomiędzy punktem A i B mapa nie widzi drogi, pomimo że np. przez las biegnie szeroka szutrowa droga, wyznacza kurs totalnie dookoła, powodując kłopoty o których napiszę niżej.
- Niezależnie od ustawień menu (nawigacja>trasowanie>ponowne przeliczanie kursu/trasy) - po zboczeniu z trasy, raz potrafi przeliczyć kurs i wskazać nową trasę. A raz nie. Nie odkryłem przyczyn takiego stanu rzeczy. W drodze dzieje się różnie, nawet jak nie zmieniam niczego w ustawieniach menu.
Problem nie w tym czy dana mapa akurat w tym miejscu rozpoznaje teren i "wie" że w tym miejscu jest ścieżka czy nie. Dzieje się tak nawet podczas jazdy na widocznych na mapie drogach.
- Niezależnie od ustawień w menu (przećwiczyłem chyba wszystkie możliwe wariacje), wyznacza kurs głównymi drogami (krajówka) jeśli to najkrótszy dystans. Jedynie na oryginalnych mapach Garmina potrafi wskazać trasę pół na pół częściowo np. przez las. Problem podobno znany, bo spotkałem się z jego opisem w necie.
- Jakoś nie bardzo widzę różnice w wytyczonym kursie od A do B, niezależnie od wybranej opcji - różne nawierzchnie/szutry/górskie...
- Próba wyznaczenia nowego kursu już w trakcie drogi jest co najmniej kłopotliwa. Nie widzę prostej możliwości edycji trasy. Coś jak usuń, przesuń lub dodaj nowy punkt pośredni, albo zmodyfikuj położenie celu...
- Brakuje mi opcji aby zapisać dla potomności np. dwie przebyte trasy w jeden kurs.
Np. jadę odcinek. Klikam opcję zapisz jako kurs. Jem np. obiad/odpoczywam/śpię - potem sprawdzam co ciekawego w okolicy/ustawiam kolejne cele do podróżowania. Jadę dalej z opcją wznów, albo połącz obecny kurs z...
- Wytyczenie kursu o długości ponad 100 km wyświetla komunikat wystąpienia błędu.
OK. Przejdźmy teraz do konkretów:
- Pierwsza jazda. Złapał mnie przelotny deszczyk. W pewnym momencie ekran zmienił się samoistnie kilka razy, po czym zawiesił się na jednym z widoków menu. Brak reakcji na dotyk i klawisze. Po ok. dwóch minutach wycierania i próbach osuszenia udało się przywrócić wszystkie funkcje.
- Kolejna przelotna mżawka. Po jakimś czasie na ekranie zaczęły się zmieniać różne menu, dosłownie z prędkością karabinu maszynowego! Brak reakcji na dotyk, klawisze, wycieranie... Po ok. 5 minutach, jeśli dobrze pamiętam, udało się zrestartować urządzenia dopiero po baaaardzo długim przyciśnięciu klawisza włącznika. Różne opcje menu pozmieniane w sposób losowy.
Czy w/g informacji Garmina urządzenie powinno być niewrażliwe na deszcz (IP7)?
- Kolejne jazdy. Garmin Explore 2 potrafił zawiesić się kilkanaście-kilkadziesiąt razy podczas pokonywania terenu.
Trudno coś powiedzieć o przyczynach. Problemy pojawiały się "znikąd" podczas jazdy. Jedno spojrzenie na ekran: wskazuje drogę. Kolejny rzut oka - ekran nieruchomy, nie do ruszenia.
Pierwsza jazda była na oryginalnych mapach Garmina. Z powodu jej naprawdę żenująco niskiej szczegółowości i braku nawet szerokich i oznakowanych ścieżek leśnych lub polnych, później wgrałem kilka innych map.
Doczytałem, że nie powinny być włączone 2-3 mapy. Później miałem już tylko jedną (oprócz Standard Basemap. Teoretycznie nie powinny być dla siebie przezroczyste? Z którą na wierzchu w zależności od priorytetu?). Efekty takie same:
Brak reakcji na dotyk, lub klawisze. Jedynie dłuższe przytrzymanie klawisza wyłącznika (ok. 10 s) przynosi efekt:
- wyłączenie i ponowne samoczynne włączenie urządzenia.
- wyłączenie. Aby włączyć trzeba ponownie wcisnąć włącznik.
- całkowity reset urządzenia (z potrzebą ustawianie wszystkiego od nowa).
Nie zauważyłem korelacji pomiędzy długością przytrzymania klawisza i uzyskanymi rezultatami opisanymi powyżej. Najczęściej pierwszy przypadek. Reset po czymś takim nastąpił chyba raz.
- Ostatnio były przypadki nagminnego zawieszania się nawet podczas przeglądania różnych opcji menu!!!
Dzisiaj pokonałem ledwie 41 km. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie ile razy urządzenie mi się zawiesiło. Nie wiem. Przestałem liczyć po ok. 30 razach.
- Najczęściej następowało to w momencie kiedy po restarcie łapał satelity. Wielokrotnie nawet nie udawało się ruszyć z miejsca(!) i trzeba było restartować urządzenie ponownie. I tak kilka razy pod rząd...
- Drugą najczęstszą przyczyną zawieszenia było kiedy znajdował ponownie trasę po zboczeniu z wyznaczonej drogi. Albo nawet wtedy, kiedy po restarcie stwierdzał, że na trasie właśnie jest...
- Kolejną przyczynę mogę w zasadzie określić: "bo taki miał kaprys"...
Bardzo często po restarcie przestawał widzieć czujniki prędkości i/albo kadencji. Pojedynczo lub oba na raz.
Ciekawe spostrzeżenie:
Mogę się mylić, ale problemy z zawieszaniem Explore 2 nie występują chyba tylko wtedy, kiedy NIE korzystam z wyznaczonego wcześniej kursu. Jadę jedynie rejestrując trasę. Jestem niemal na 100% pewny, że opisywane problemy wtedy nie występowały.
To by sugerowało błędy w oprogramowaniu... Hm...
Sam GPS pracuje w miarę poprawnie i dokładnie (używam opcji "Zrównoważone"). Jednakże tylko w odkrytym terenie.
Już niewielkie zalesienie powoduje przypadki, że po restarcie bardzo długo szuka pozycji. Moim zdaniem bardzo słaba antena w module GPS, a raczej nazwałbym to tylko protezą anteny.
Kiedy nie używałem czujnika prędkości, potrafił w lesie pokazywać prędkość różniącą się nawet o 10 km/h w porównaniu z tą ze zwykłego licznika.
Porównywałem GPS w Explore, do takiego w innym urządzeniu (Kenwood TH-D74E).
- Jeśli chodzi o prędkość w terenie leśnym, Kenwood pokazuje różnicę w stosunku do licznika max 3-4 km/h. I to tylko chwilowo. Najczęściej to tylko błąd wyskalowania obwodu koła w liczniku.
- Test przeprowadzony w pokoju. Oba urządzenia obok siebie ok. 1-1,5 m od okna.
Garmin "stoi" z prędkością przekraczającą nieraz grubo ponad 10 km/h. Krąży na mapie w promieniu dwóch, nawet trzech budynków dookoła.
W tym samym czasie Kenwood "porusza się" w zasadzie w obrębie mojego budynku. Wskaźnik prędkości pokazuje czasami max 2 km/h.
Jak pisałem wcześnie, kupiłem tą nawigację, bo nasłuchałem się i naczytałem jakie to wspaniałe produkty Garmin ma w swojej ofercie. Tymczasem...
O jakości map już pisałem. Nie wiem jak to jest w innych regionach, ale w moich okolicach, to jedna WIELKA żenada.
Praca urządzenia (nawet pomijając problemy z notorycznym zawieszaniem) jako nawigacji typowo turystycznej, do poruszania się poza drogami asfaltowymi, to jedna WIELKA porażka.
Reasumując. Nie da się tego użytkować. Nie chciałbym stwierdzić, że tania chińska nawigacja rowerowa dużo lepiej by sobie w takiej sytuacji poradziła i byłbym z niej o wiele bardziej zadowolony. Ale jak będą miał okazję, to sprawdzę.
Mam jedynie nadzieję, że być może w swojej ignorancji to ja coś "schrzaniłem" w ustawieniach czy gdziekolwiek i da się to naprawić.
No i teraz pytanie do użytkowników takiego sprzętu:
- To tylko wada mojego urządzenia lub faktycznie popełniłem błąd nieświadomego nowicjusza?
- Przydarzyła się Garminowi fatalna seria produkcyjna/upgrade oprogramowania z błędami i ktoś się z czymś takim spotkał? (Na anglojęzycznym forum Garmina były opisywane podobne "przygody").
- Czy też pozbyć się tego szrota i zapomnieć jak najszybciej?