Mam w ręku Etrexa 30X (w Dakocie to samo) i Colorado 300.
Operacja: dokąd, ślad, jedź.
Colorado 300 (które nie cieszyło się generalnie dobrymi opiniami co do obsługi śladów) pięknie mi wylicza trasę krok po kroku po śladzie, tj.wyznacza wszystkie skręty, newralgiczne punty, a w aktywnej trasie można sobie przejrzeć wszystkie strzałki. Na 100 km jest około 60 punktów zwrotnych, można jechać jak po sznurku i nie gapić się ciągle w różową linię w obawie, że się coś przeoczy, bo odbiornik da sygnał dźwiękowy i poprowadzi za rękę, jak w trybie zwykłej nawigacji.
To samo w Etrexie30X i ledwie kilka punktów wznios/spadek (okolice płaskie), które może są potrzebne jakimś góralom na premiach, ale turysta potrzebowałby raczej pełnej nawigacji po śladzie. W zasadzie zero danych nawigacyjnych, ot co, ślad narysowany grubszą różową linią.
Coś przeoczyłem w ustawieniach czy oprogramowanie wszystkich nowszych odbiorników jest w tym względzie - przynajmniej z mojego punktu widzenia uboższe? (Piszę tu o operacji bezpośrednio w odbiorniku, konwersji w komputerze można dokonywać na różne sposoby).