Wojtek Szydlowski napisał(a):Przecież gdyby nie to, o czym pisze Popej, nie byłoby sensu tworzyć / pisać / czytać tego forum.
Po co? A dla pasji odkrywania tego, co w trawie piszczy, amatorskiego rysowania map, nawet "niedoskonałym mapeditem, dzielenia się zdobytą wiedzą i mapami, informacjami, wspólnego przeżywania tego.
No tak, ale tu wchodzimy w rewiry tak zwanych "koneserów gatunku" :"P
Można nawigację traktować jak hobby, tyle że mało się to ma to prozaicznego i banalnego w gruncie rzeczy korzystania z tego urządzenia.
Wojtek Szydlowski napisał(a):To taka różnica pomiędzy ludźmi, dla których jest to pasją czy tez hobby a ludźmi, którzy traktują to "profesjonalnie".
Raczej "utylitarnie" - jako urządzenie, które ma wypełnić określone funkcje (objęte wspólnym hasłem: doprowadzić do celu) i tyle.
Profesjonalizm nie ma tu nic do rzeczy, bo takie oczekiwania do nawigacji może mieć też zupełny laik, który o GPS wie tyle, że "to jest to urządzenie, gdzie wpisuje adres Ziutka z Koziej Wólki"
Wojtek Szydlowski napisał(a):Zresztą sam narysowałeś mapę i to dobrą mapę
Dziękuję, po prawdzie nie jest ona jeszcze skończona...
Wojtek Szydlowski napisał(a):mam nadzieję, że oprócz frustracji z powodu niedoskonałości MapEdita dało Ci to wiele radości i zadowolenia - nie wszystko musi być przecież z najwyższej półki i bliskie ideałom - liczy się głównie zwyczajna przyjemność.
Owszem, fajnie jest rysować sobie mapki samemu.
Ale z drugiej strony łyżka dziegciu - na końcowym etapie rysowanie zaczęło mnie zwyczajnie męczyć... dlatego zresztą jej do tej pory nie ukończyłem.
Owszem, zabrałem się za kolejny fragment okolic W-wy (tym razem Mazowiecki Park Krajobrazowy), ale tak po prawdzie... gdybym nie musiał tych mapek kreślić, a mógł je po prostu kupić już wykreślone... kupiłbym.
Pomijając sporą część zimy, czy metodę na spędzenie deszczowego dnia, mam po prostu lepsze pomysły na wykorzystanie weekendu, niż pracowite kreślenie mapki :"P
Proces rysowania mapy jest na tyle żmudny, że w dłuższym czasie zwyczajnie nużący (przynajmniej mnie nuży).
No i pamiętajmy, że mapki rysowane samemu to raczej nie są rzeczy do samochodu. A turystyczne zastosowania GPS rządzą się trochę innymi prawami.