gavia napisał(a):Ale z własnego doświadczenia wiem że dla zwykłego turysty piechura czy maniaka rowerowego( ja) spokojnie wystarcza zwykła nawigacja samochodowa .....
He, he.
A ja z własnego doświadczenia wiem, że tak po prawdzie wystarczy ...... mapa papierowa i co Ty na to?
Zresztą dlatego wielu ludzi nie odczuwa potrzeby kupowania nawigatora do celów turystycznych argumentując to właśnie tak: "
po co GPS skoro mapa papierowa mi wystarcza?". A jednak ci, którzy spróbowali w terenie pobawić się GPSem, jakoś chętniej sięgają po GPS niż po mapę papierową, bo przekonali się że to znaczący krok naprzód.
Być może nie uwierzysz, ale dokładnie ta sama zasada obowiązuje przy wyborze sprzętu. Teoria, w stylu: "Po co mi odbiornik turystyczny, skoro wystarczy samochodowy?" jest dokładnie taka sama jak teoria, że "Po co mi GPS skoro mam papierową mapę i kompas?". Wierzysz w to tak długo, aż sam się nie przekonasz, że ....... wierzyłeś w nieprawdę
Zasadnicze pytanie jest takie: po co kupujemy GPS do turystyki? Aby nie zabłądzić? Oczywiście że nie
Prawidłowa odpowiedź:
GPS do turystyki kupujemy po to, by podejmowanie decyzji nawigacyjnych było szybsze, wygodniejsze i pewniejsze. Czyli krótko mówiąc,
by nasza nawigacja (jako czynność) była bardziej komfortowa. No i tu tkwi klu problemu, bo w myśl tej idei problem odbiornika samochodowego wygląda w turystyce tak:
* można kombinować z paluszkami
* można podczas ulewy chować odbiornik pod pazuchę, albo rezygnować z wycieczki
* można mówić, że gdybyś czegoś nie widział w słońcu, to zatrzymasz rower, wsadzisz odbiornik do czapki i będzie OK
* można wierzyć w to, że kompas w odbiorniku
(akurat w przypadku roweru mogę się z tym zgodzić) to gadżet
* można wierzyć w to, że routowlane mapy turystyczne do niczego nie są potrzebne.
etc. etc.
Oczywiście można. Ale gdzie tu komfort? To zatrzymanie się w połowie drogi. To połowa komfortu
Pomijam tu aspekty ekonomiczne.
Kasa zawsze jest święta. Tyle, że argument: "
jak dla mnie taki GPS turystyczny jest za drogi", to jednak coś innego niż argument: "
Po co? Nie wybieram się w Himalaje". Ja też się nie wybieram, a jednak za nic na świecie nie zamieniłbym do lasu mojego Garminka, na najlepszego nawet PDA.
A tak przy okazji. Skoro jedynym problemem dla Ciebie jest zasilanie napisz maila do Adama
(Janko Muzykant). Może za parę groszy przerobi Tobie jakąś Akirę czy coś podobnego?