Strona 1 z 5

Włączanie GPS w samolocie pasażerskim

PostNapisane: Cz, 26 kwi 2007 22:03
przez MaciekZ
jak w temacie, co o tym myślicie ? A precyzując, czy odważylibyście się to zrobić - ja chyba raczej nie. Chociaż teoretycznie odbiornik jak sama nazwa wskazuje tylko zbiera sygnał który i tak jest, więc nie powinno się nic stać. Niedlugo będę leciał do szkocji (zna ktoś jakieś fajny mapy topo w necie?) i w sumie ciekawie by było zobaczyć wysokość pare tys metrów i prędkość np 800/km/h no i przede wszystkim kurs jakim leci się do celu hehe ale tak jak mówie, przepisy są po to żeby je przestrzegać - i nic mnie tak nie wkurza jak łajzy które z ukrycia próbują dzwonić z powietrza....

PostNapisane: Pt, 27 kwi 2007 7:22
przez PouchX
Twoj GPS na 100% nie spowoduje, ze samolot spadnie. Obsluga samolotu zapobiegawczo kaze wyłączać wszelka elektronike bo nie chce przecież każdemu szperać po kieszeniach i sprawdzać czy jego "elektronika" nadaje czy tylko odbiera. Bylo juz zreszta o tym na "jedynym, słusznym forum".

PostNapisane: Pt, 27 kwi 2007 10:50
przez MaciekZ
no tak, ale nie specjalnie mi sie widzi tłumaczenie stweardessie albo co gorsza jakiemus pasazerowi kolo mnie co robie przystawiajac takie dziwne urzadzenie do okna...

PostNapisane: Cz, 17 maja 2007 10:33
przez Azzie
Trochę latam samolotami rejsowymi z GPSem i raczej nie ma problemu. Oficjalnie każda elektronika musi być wyłączona podczas startu i lądowania. Podczas samego lotu ostateczna decyzja zawsze należy do kapitana, ale większość linii oficjalnie dopuszcza używanie GPSów. Jak przedwczoraj leciałem Boeingiem 777 Air France to na ulotce bezpieczeństwa GPS był nawet wyszczególniony obok CD-playerów i laptopów jako dopuszczony do użytku w trakcie lotu.

Jakiś czas temu obsługa standardowo brała mojego 60CS za telefon i kazała wyłączać. Czasem wystarczyło wyjaśnienie że to nie GSM tylko GPS, czasem musiałem na chwilę wyłączyć i uprzejmie poprosić o wyjaśnienie sprawy z kapitanem (piloci wiedzą co to GPS i pozwalają). Raz zdarzyło mi się, że obsługa olała moją prośbę i kazała bezwarunkowo odbiornik wyłączyć.

Ogólne zalecenie mam takie, że nie warto pytać o pozwolenie (wtedy stewardzi zawsze zaczynają się głowić i przejmować), tylko dyskretnie (ale znowu bez jakiegoś ukrywania się) korzystać do woli. Przedwczoraj współpasażer czytał książkę pod tytułem "Jihad incorporated" i istotnie dziwnie się na mnie patrzył (nie żartuję), ale obsługa nie miała zastrzeżeń. Na dalekich lotach (do USA, Chin, Austalii) nawet jak mam GPSa w uchwycie i z podświetlaniem to nikt się nie przejmuje. A jak leciałem Alitalią z Rzymu na Sycylię to obsługa była jakaś ograniczona i uparła się żeby wyłączyć.

Najfajniejsze do rejestrowania są starty i lądowania, ale tutaj raczej nikt nie pozwoli Ci używać GPSa. Terroryści by byli pewnie przeszczęśliwi jak by GPSem (albo nawet i telefonem komórkowym) można było rzucić samolot o ziemię, nie sądzę więc by było to możliwe, ale jeśli zdenerwujesz jakiegoś stewarda, to może się skończyć policją.

Do samolotów rejsowych nie nadają się GPSy z czujnikiem barometrycznym, bo niezależnie od trybu barymetrycznego rejestrowana i pokazywana wysokość są bezużyteczne. Prawdziwa wysokość można sprawdzić na ekranie satelitów, ale to jak lizanie tortu przez szybę ;-)

PostNapisane: Cz, 17 maja 2007 10:40
przez Azzie
Z ciekawostek dodam jeszcze, że na dłuższych trasach wschód-zachód najkrótsza droga nie jest linią prostą na mapie w GPSie, lecz wybrzuszonym na północ (na naszej półkuli) lub na południe (na południowej) łukiem. Widać to już jak się leci z Europy do Stanów, bo droga wiedzie przez UK, koło Grenlandii i nad Kanadą. Na ekranie mapy może więc się początkowo wydawać, że lecimy w złym kierunku - linia namiaru wiedzie w bok :-) Ale na ekranie kompasu, wszystko jest w porządku, strzałka do celu wskazuje prawidłowy kierunek.

PostNapisane: Cz, 17 maja 2007 19:08
przez Szczepi
Azzie napisał(a):Z ciekawostek dodam jeszcze, że na dłuższych trasach wschód-zachód najkrótsza droga nie jest linią prostą na mapie w GPSie, lecz wybrzuszonym na północ (na naszej półkuli) lub na południe (na południowej) łukiem. Widać to już jak się leci z Europy do Stanów, bo droga wiedzie przez UK, koło Grenlandii i nad Kanadą. Na ekranie mapy może więc się początkowo wydawać, że lecimy w złym kierunku - linia namiaru wiedzie w bok :-) Ale na ekranie kompasu, wszystko jest w porządku, strzałka do celu wskazuje prawidłowy kierunek.


Ten łuk, o którym piszesz to ORTODROMA. Jej uzupełnieniem (innym rodzajem drogi) to LOKSODROMA.
Z grubsza opis tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ortodroma oraz tu http://pl.wikipedia.org/wiki/Loksodroma

Ale najprościej, najlepiej i najzabawniej opisał je Karol Olgierd Borchardt w książce pt. "Szaman Morski" w rozdziale "Loksodroma Szamana".
[...]Duszą misteriów był kapitan statku, Eustazy Borkowski, słuchaczami - grono wybranych przez kapitana dostojnych pasażerów.[...]
[...] - Szanowni panowie - wyjaśniał kapitan Eustazy - gdyby gwiazdy stały na miejscu, to w nocy moglibyśmy je uważać za latarnie morskie. Niestety, z wyjątkiem Gwiazdy Polarnej, dzięki której wiemy, w jakim kierunku jest północ, wszystkie inne zmieniają swe położenie. Jeśliby Alnitax na przykład stała w miejscu i wiedzielibyśmy, że pod nią znajduje się Nowy Jork, to, sterując na nią, szlibyśmy najkrótszą drogą do naszego celu.
Drogę tę na morzu zwiemy ORTODROMĄ - po polsku znaczy to tyle co PROSTOBIEŻNIA. Nie widząc na morzu miejsca przeznaczenia, musimy trzymać się kursu wskazanego przez kompas. Południki zbiegają się na biegunach, wobec czego jeśli nasz kurs nie jest północny lub południowy i nie idziemy po równiku, to idąc na światło czy - nazwijmy to po marynarsku - po ortodromie, będziemy każdy południk przecinali pod innym kątem czy kursem. Trzymając się kursu według wskazań kompasu po linii przecinającej południki pod tym samym kątem, będziemy szli po linii skośnej, zbliżonej do spirali, a więc dłuższej. Zwiemy ją z grecka LOKSODROMA - SKOŚNOBIEŻNIĄ.
Na mapie morskiej południki są wobec siebie równoległe i proste, a więc loksodroma wygląda na niej jak linia prosta. Ale ortodroma, mimo że krótsza, na mapie wygląda jak łuk wygięty ku biegunowi, łuk, którego cięciwą jest loksodroma, pomimo że jest drogą dłuższą.
Całe towarzystwo bez wyjątku zapragnęło teraz już koniecznie przekonać się naocznie, że fascynująca gra słów: DŁUŻSZA droga jest linią KRÓTSZĄ, a droga KRÓTSZA jest linią DŁUŻSZĄ - nie jest powiedzeniem gołosłownym.
Kapitanowi nie pozostało nic innego, jak zaprosić dostojnych gości na mostek do kabiny nawigacyjnej, by przekonać ich, że to, co powiedział, jest prawdą - tym bardziej że kabina znajdowała się na tym samym pokładzie co bar.
W nawigacyjnej kapitan wydobył mapę, na której wielkim łukiem była połączona droga przez ocean - od wysepki Rockall do południowego przylądka Nowej Fundlandii.
- Jak sami widzą szanowni panowie, jest to dla nas najkrótsza droga przez ocean i na tej linii teraz się znajdujemy; posuwamy się po niej w rzeczywistości krótkimi odcinkami loksodromy, sterując według kompasu. Gdybym przyłożył linijkę i połączył wysepkę Rockall z przylądkiem Race w Kanadzie, otrzymalibyśmy na mapie cięciwę tego łuku, ale to nie byłaby droga najkrótsza.[...]

PostNapisane: Cz, 17 maja 2007 20:24
przez t8mi
Obrazek

a wszystko dlatego że nie używamy globusa :)

PostNapisane: N, 20 maja 2007 14:45
przez Azzie
Szczepi napisał(a):Ten łuk, o którym piszesz to ORTODROMA. Jej uzupełnieniem (innym rodzajem drogi) to LOKSODROMA.
Z grubsza opis tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ortodroma oraz tu http://pl.wikipedia.org/wiki/Loksodroma


Dzięki za uzupełnienie mojej wypowiedzi. Teraz mogę więc napisać, że na ekranie mapy mój 60CS kreśli loksodromę, a na mapie kompasu prowadzi po ortodromie. Ciekawe, nie?

PostNapisane: Wt, 22 maja 2007 10:44
przez romek
Azzie napisał(a):Najfajniejsze do rejestrowania są starty i lądowania, ale tutaj raczej nikt nie pozwoli Ci używać GPSa.

Ostatnio leciałem do Niemiec i właśnie przed kołowaniem zapytałem Stewrdesę czy mogę właczyć swojego Zumo. Pani ku mojemu zdziwieniu powiedziała, że tak :shock:

Cóz fajna zabawa, przyrost prędkości i wysokości robi wrażenie. Samolot oderwał się od pasa startowego przy prędkości 220 km/h, a najszybciej lecieliśmy 800.

Obrazek

PostNapisane: Wt, 22 maja 2007 11:10
przez Azzie
Duże samoloty odrywają się przy większych prędkościach, nawet powyżej 300 km/h. I jest śmiesznie jak się leci i wraca większy kawałek tym samym korytarzem - ślady na setkach kilometrów pokrywają się z dokładnością do kilkunastu metrów :shock:

Tak wyglądał na przykład mój ostatni lot Lyon - Hong Kong:

Obrazek

I tak typowo pokrywały się tracki z tego samego korytarza:

Obrazek

PostNapisane: Wt, 22 maja 2007 12:36
przez soko
Widocznie pilot włączył "track back". :lol: :lol:
Widać też, że samolot nie leciał spowrotem ogonem do przodu, bo wtedy tracki by się oczywiście pokrywały (ach ten 60CS !! - bez "x" oczywiście :lol: :lol: ), a tak widać kilka metrów różnicy pomiędzy. W sam raz na połowę szerokości maszyny.
Niech no zgadnę - siedziałeś przy oknie?
Zakładam, że antenę GPS'a samolot ma pośrodku ( w osi maszyny). :lol: :lol: :lol:
Krzysztof.

PostNapisane: Wt, 22 maja 2007 18:24
przez Azzie
Siedziałem przy oknie oczywiście. W tym samym rzędzie po przeciwnych stronach tam i z powrotem, nieco za skrzydłem samolotu. Przy locie w linii prostej siedziałem więc tak jakby w tym samym miejscu. Gdyby samolot leciał w jedną stronę ogonem do przodu, to ślady powinny się dodatkowo rozjechać o szerokość kabiny, tutaj wyborem miejsca ten efekt skompensowałem. Antenę GPS'a samolot pewnie ma pośrodku, ale moja była przy samym oknie.

PostNapisane: Cz, 04 paź 2007 23:40
przez Topik
Pozwolę sobie dorzucić swoje trzy grosze. Zbyt dużo nie latam, ale nigdy nie spotkałem się z problemem używania odbiornika GPS w samolocie. Nawet podczas startu czy lądowania. Jednak lepiej nie mówić współpasażerom, że spadamy 1,6km. na minutę. Moi nie byli zachwyceni tą wiadomością.
Chociaż jak nie chcieli wiedzieć to po co pytali?

PostNapisane: Pt, 05 paź 2007 7:19
przez moli516
Ja jeszcze nie mialem okazji uzyc GPS na pokladzie samolotu ... ale mam doswiadczenie ze przenosnym skanerem nasluchowym i "podsluchiwaniem" pilota przez cala droge z Wroclawia do Dublina.
I jak jedna stewardesa zobaczyla co mam w rece to byla w szoku, ze nie mozna a druga powiedziala, ze spoko bo ten pan slucha radia ;)

PostNapisane: Pt, 05 paź 2007 14:01
przez Azzie
Trochę OT się robi, ale powiedz co ciekawego można wysłuchać :-) Możesz też rzucić jakieś linki do sprzętu z którego korzystasz?