Cześć,
wybieram się za miesiąc na dość długą wyprawę (tryb rowerowy) do Norwegii.
Z racji, że z GPS jeździem na krótsze wypady to nie mam doświadczenia na b. długich i zastanawiam się czy na dłuższych trasach warto sobie porcjonować całą trasę na osobne, wgrane do GPS.
I tutaj kilka wątpliwości:
a) jak wgram trasę typu route to GPS automatycznie na bieżąco będzie mi sugerował inną drogę, jeśli zmienię zamierzony kierunek. Niebezpiecznie jeśli nie znam terenu i uwierzę w to co mi pokazuje, nie sprawdzając wcześniej co GPS wyznaczył. Może warto jednak uzyć na sztywno użyć zamiast Route to Track?
b) Na tak długiej trasie ciężko mi jest wyznaczyć dobrze drogę przy użyciu posiadanych map. Albo urok albo sraczka. Czasem routing skopany i ciągnie mnie na siłę "naokoło", czasem drogi nie są połączone i wg. jednej mapy można przejechać a wg. innej przejazdu nie ma. Już przydażyło mi się zajechac nie tam gdzie trzeba, bo GPS zmienił trasę na jakąś totalnie do "4 liter". Co wtedy robicie? Dzielcie całą trasę na kawałki? (mało to chyba wygodne).
Dzięki właśnie takim mankamentmo mapa papierowa będzie tą główną a GPS zejdzie na drugi plan
Myślałem o dzieleniu na kawałki, ale może to być uciążliwe w trakcie jazdy, szczególnie że kawałki te nie będą wypadać na koniec każdego dnia.
Jak sobie radzicie z powyższymi problemami?