Ranger napisał(a):@Lechu
W tejże wspomnianej dyskusji już o tym było - jeżeli komuś baterii za mało do podświetlenia smartfona, to niech np. sobie podłączy wielki powerbank dźwigany przez rower i wykorzysta możliwości ładowania w locie.
Ranger
Mhm
Za chwilę pojadę motocyklem bo i po cholerę mi ten rower. W motocyklu mam przynajmniej alternator
Nie w tym rzecz. Przestańcie uogólniać i dokładać filozofii do tego co jest dla wszystkich jasne i klarowne.
Im więcej tych gadżetów tym mniejsza radość.
Chcę jednego: urządzenia działającego samodzielnie - tyle.
Włącz proszę swojego smartfona w lesie, działaj na nim cały dzień w terenie i odpowiedz sobie na pytanie:
- ile pociągnął na baterii
- czy nie gubił zasięgu
- czy nie było upierdliwe obsługiwanie go w zimę poprzez rękawiczki
- czy na rozjeździe dróg nie potrzebowałeś aby czasem wyciągnąć szybko patyczka żeby coś sprawdzić?
- czy na pewno przy upadku smartfona na krawężnik jest on taki odporny? Okej - zakładamy, że się nie wypiął ;P więc sytuacja teoretycznie nie zajdzie. Teoretycznie też tak myślałem, a jednak Garmin wypadł z uchwytu.
- i jeszcze jedno: jak już wyładuje Ci się bateria to pytanie czy wozisz zapas akumulatorków? Kupisz je w kiosku? Powerbanka na pewno nie zamierzam żadnego ciągać.
Jak zrobisz kilka testów, to podziel się fotkami i opisz nam jak to wszystko wyglądało. Tylko proszę go nie oszczędzać
Nie wierzę w to, że smartfon, którego mogę obsłużyć poprzez ekran dotykowy przeżyje przy uderzeniu z prędkością 30 km/h i to dwukrotnie.
Do tego smartfon kosztuje 700 zł a Garmin 1600 zł. Smartfon za 2-3 lata zmienisz i dołożysz. Garmina nie.
Miałem też sytuację na szlaku górskim, że poślizgnąłem się mając w ręku 62st. Oparłem się ręką (bo leciał na tył na dłonie ), a w zasadzie Garminem o kamień pod bagnistą wodą (było śliskie błotko). Na Garminie nie zrobiło to wrażenia. Niestety kieszonkowy aparat w plecaku tego nie przeżył.
Nie wierzę, że smartfon to przeżyje