Ci młodzieńcy (chociaż nie tylko), którzy tak pędza, zapewne egzamin na prawo jazdy zdali by bez problemu, bo technicznie są dobrzy. Tylko jak ludzi nauczyć rozsądku i wyobraźni…? Zwłaszcza, że od dzieciństwa obserwują styl jazdy np. ojca no i innych kierowców na naszych drogach.
Pamiętam jak swego czasu z mojego zakładu pracy często jeżdżono w delegacje w okolice Wrocławia (jakieś kilkaset kilometrów). Po powrocie padało pytanie - "jak długo jechałeś?" i ciągle padały rekordy a ktoś z czasem o 0,5 h dłuższym był głośno wyśmiewany i stawał się powodem do drwin. A bawili się tak inteligentni panowie inżynierowie a średnim wieku. Najgłośniej śmiał się gość, który właśnie zaliczył dachowanie. Szczęściem nie zabił siebie i trzech kolegów no ale rekord należał do niego
Co do godzin na naukę parkowania to sprawa też jest dyskusyjna. Niedawno moja sąsiadka po chyba ósmej próbie i wielu narzekaniach (czego to oni ode mnie chcą!) zdała egzamin na prawo jazdy. Teraz parkując pod blokiem potrafi zająć 3 – słownie trzy miejsca na parkingu małym autem audi A2. Ewenement! Ja przy największych chęciach nie potrafiłbym zająć więcej niż dwa miejsca a ona potrafi trzy!