Spider pisze: A ja muszę się przyznać że Bieszczady są jedynymi górami w Polsce w jakich jeszcze nie byłem.
Spiesz się. Za 2-3 lata będzie tu tyle ludzi ile w Karkonoszach i cały urok Bieszczad pryśnie
Wszędzie place budów i wszędzie powstają pensjonaty i ośrodki. Na dodatek gminy - aby przyciągnąć turystów - znakują wszystko na potęgę i dziś wymyślenie trasy bez szlaku
(nie tyle PTTK ile "gminnego") jest już prawie niemożliwe.
Dlatego też w okresie wakacyjnym preferuję wędrówki w niższych - mniej widokowych - partiach, gdzie "stonki" ciągle mało. A gdy zatęsknię za widokami z połonin to już raczej w październiku. Wówczas turystów znacznie mniej, a na dodatek Bieszczady zaczynają nabierać przecudownego, specyficznego czerwono-złotego koloru.
Jak wspomniałem, te niższe partie są mniej widokowe, ale pokochałem ten niepowtarzalny urok szutrowych stokówek. Przecinki na drogi są dość szerokie, więc od czasu do czasu otwiera się jakiś widoczek:
Problemem podczas tych wycieczek jest upał, praktycznie całkowity brak wiatru i niesamowita wilgotność powietrza. W sumie: sauna za darmo
Uzupełnieniem są końskie muchy, które polubiły spoconych wędrowców
Jest jeszcze coś. Samymi szutrówkami chodzić się raczej nie da. Czasami trzeba wejść na ścieżki czy nieutwardzone drogi leśne, a te wyglądają - nawet tydzień po opadach - tak:
a w konsekwencji spodnie i buty tak:
Ponieważ podczas tych wędrówek bywa, że pokonujemy brody na strumieniach, które do 48 po deszczu mają wygląd kawy z mlekiem warto do plecaka wrzucić jakieś klapki czy sandały bo wejście na bosaka do czegoś takiego:
nie jest ani przyjemne, ani bezpieczne.