O żarowkach

[Wojtek Szydlowski]

@GPSManiak - w tych pociągach najważniejszą osobą i tak jest provodnik czy też provodnica.
Strzelam, ale chyba nie chybię, że pociągi były opalane węglem i to od tych ludzi zależało, czy zimą dało się podróżować w miarę komfortowo, czy też... Epoka Lodowcowa.
W ichnim "Warsie" zaopatrzenie nie szwankowało, obywatele nie nudzili się w podróży
To jednak najpewniejszy sposób ogrzewania - prąd z trakcji prądem, ale co gdyby taki pociąg utkwił w 30 stopniowym mrozie podczas awarii? Tam jednak zupełnie inne przestrzenie, odległości i temperatury.
Kilka godzin dotarcia do oczekujących może decydować o życiu.
Wielu tego nie doceniło, niektórzy nawet wojnę przegrali

[popej]

chyba, że masz na myśli po prostu efekt "flash" (lampa błyskowa)

Oregon ma po prostu LED, który służy jako latarka i lampa błyskowa, jak w telefonie. Nazwa flash byłoby trochę na wyrost

[Wojtek Szydlowski]

Dzięki, oznacza to bardzo słabe zdjęcia w złych warunkach oświetleniowych.
Trudno, nie ma to służyć tworzeniu artystycznych zdjęć.
Nadal zdecydowany jestem na wersję z aparatem.

[popej]

Powinno się sprawdzić do fotografowania wizytówek. Potem będziesz mógł sprawdzić, gdzie poznałeś tego gościa

[asandrzej]

Co prawda w moim domu nie było jakiegoś antyrosyjskiego nastawienia, ale nawet gdyby było, to właśnie dzięki takim bezpośrednim spotkaniom - także zakrapianym - szybko wyleczyłbym się z fobii wobec naszych wschodnich sąsiadów, .

Tak tyko, to nie powinno mieć związku z wygładzaniem historii i faktów historycznych. Ja jako obywatel nie odpowiadam za najazd polskich wojsk w ramach Układu Warszawskiego
na Czechosłowację 1968 r., ale nie mogę udawać, że nić się nie stało.

[Wojtek Szydlowski]

E, Andrzej, tu chodziło raczej a nawet na pewno o humorystyczne sposoby zbratania się z sąsiednimi, jakże różnymi narodami. Nie trzeba od razu wyjeżdżać z najazdem na Czechosłowację, bo łatwo można to skontrować Zaolziem i ... pewnie jeszcze wieloma rzeczami, w stosunku do każdego sąsiada. Towarzysko - spontaniczne wyprawy to jednak co innego niż kampanie wojenne, my pisaliśmy o tej pierwszej części, ale OK, więc wróćmy do tych żarówek, bo zaraz 3/4 wątku trafi do kosza

[asandrzej]

Do tego zmierzam, żeby spotkania były towarzyskie muszę zaakceptować zdarzenia historyczne takie jakie one były
między innymi te w 1968r. Całkiem przypadkiem można znaleźć się 21 sierpnia w okrągłą rocznice tego zdarzenia
w Lbercu, czy innej miejscowości i trzeba wiedzieć jak się wtedy zachować.
andrzej

[GPS Maniak]

@asandrzej. Nie chodzi o wygładzanie faktów historycznych, ale o ukazanie ich we właściwym świetle, bez sztucznego budowania i nakręcania wzajemnej niechęci. W poruszonym przez Ciebie przykładzie chodziłoby o to żeby najpierw wyjaśnić dokładnie na czym polegał ład w powojennej Europie, dlaczego tak wyglądał, czym był Układ Warszawski etc. i by w konsekwencji młodym Czechom czy Słowakom nie wbijać w szkole do głowy tego, że w 1968r najechali ich Polacy czy Rosjanie, bo - przecież jak sam piszesz: Ty jako obywatel nie odpowiadam za najazd polskich wojsk. A skoro nie czujesz się za to odpowiedzialny, to jakbyś się czuł gdyby przy każdym spotkaniu Czesi czy Słowacy patrzyli Ciebie jak na największego wroga?

[asandrzej]

Ale to nie była wycieczka, w tym czasie ginęli ludzie, jeżeli zbagatelizujesz, nie potraktujesz poważne tego zdarzenie, masz przechlapane,
i może to źle się skończyć dla tej osoby.

[GPS Maniak]

Ale to nie była wycieczka, w tym czasie ginęli ludzie, jeżeli zbagatelizujesz, nie potraktujesz poważne tego zdarzenie, masz przechlapane,
i może to źle się skończyć dla ciebie.

Dowcip polega właśnie na tym, by obie strony - owszem pamiętając o tym co się stało - potrafiły na swój sposób "zbagatelizować" to wydarzenie. Zbagatelizować w tym sensie ze ja nie strzelałem, więc ani ja nie ma za co się wstydzić, ani oni nie mają za co darzyć mnie niechęcią. I tu właśnie widzę wielką rolę lekcji historii czy też wychowawczą rolę rodziców, by zerwać w końcu z jakimś bezsensownym mitem odpowiedzialności zbiorowej i nakręcaniem wzajemnych narodowych niechęci.

Pisałem już o tym, że z Rosjanami można naprawdę być za pan brat. Ale kiedy nieustannie będziemy im wypominać rozbiory, carat, zsyłki, 17 września, czy też uzależnienie Polski od ZSRR, za które to "grzechy" oni nie są przecież bezpośrednio odpowiedzialni , wówczas oni zaczynają się okopywać i wypominać nam naszą pychę, grzechy sanacji, czy nasze dawne, szlacheckie najazdy na ich ziemie i atmosfera robi się nieprzyjemna. Komu to potrzebne?

[asandrzej]

Najpierw ja, (my) musimy zdać sobie sprawę, że to nasi koledzy, członkowie rodzin wyrządzili im krzywdę,
mieszkam na terenie z którego jednostki wojskowe brały udział w inwazji, w śród żołnierzy byli moi koledzy,
to moja postawa ma upewnić Czechów o moim stosunku (nie rzadu, państwa) do tych zdarzeń inaczej będę wrogiem.

[h007]

Pisałem już o tym, że z Rosjanami można naprawdę być za pan brat.

Będąc turystą na pewno. Nie spotkałem się ani razu z negatywnym podejściem Rosjan do mnie jako do Polaka.

Być może sytuacja zmieniłaby się gdybym reprezentował jakieś interesy, lub interesy narodowe.
Generalnie podoba mi się w Rosjanach to, że są patriotami.

[GPS Maniak]

Najpierw ja, (my) musimy zdać sobie sprawę, że to nasi koledzy, członkowie rodzin wyrządzili im krzywdę,

Czyli jednak narodowa odpowiedzialność zbiorowa?

to moja postawa ma upewnić Czechów o moim stosunku (nie rzadu, państwa) do tych zdarzeń

To moim zdaniem postawienie problemu na głowie. Ty masz czyste ręce, więc oni nie powinni mieć do Ciebie pretensji. Ale oczywiście mają.
I to jest właśnie to o o czym piszę: Mają pretensje, bo tak zostali wychowani. W niechęci do polskiego najeźdzcy.
U nas jest podobnie, ale tak jak nie widzę powodów bym musiał przekonywać Czechów że ja nie chciałem roku 1968, albo że miałem wówczas zaledwie 8 lat, tak też nie widzę powodów by jakikolwiek Niemiec czy Rosjanin mający czyste sumienie, na okrągło mnie przepraszał za 1 czy 17 września.

inaczej będę wrogiem.

Z jakiego powodu? Bo jesteś Polakiem i Twój sąsiad w 68r był na siłę wcielony do wojska?
Właśnie z takim myśleniem powinniśmy zerwać. Niech każdy odpowiada i wstydzi się za swoje czyny, a nie za czyny innych ludzi, którzy przez przypadek urodzili się w tym samym kraju i mówią tym samym językiem.

[asandrzej]

Ale oczywiście mają.
I to jest właśnie to o o czym piszę: Mają pretensje, bo tak zostali wychowani. W niechęci do polskiego najeźdzcy. .

Wymazanie tych zdarzeń z historii (po naszej stronie) nie pomoże w zmianie stosunków, to było i tego nie da się zmienić,
a często „nowa historia’ pomija lub wytłumia fakty historyczne, które nie są na rękę w danym czasie, a to pogarsza sytuacje z drugiej strony.
Jak teraz sobie przypomnę, co starsi ludzie mówili o Katyniu, to można było wtedy pomyśleć, że coś im się gdzieś poprzewracało,
i czemu miała służyć „kreatywna” historia, jak to co teraz mówi się o Katyniu ja wiedziałem jako 10-letni chłopak.

[GPS Maniak]

Wymazanie tych zdarzeń z historii (po naszej stronie) nie pomoże w zmianie stosunków, to było i tego nie da się zmienić,

O czym teraz mówisz? O jakim wymazywaniu zdarzeń z kart historii? Przecież ja niczego takiego nie mówię. Przynajmniej w kontekście poruszonych tu podręczników do historii, bo oczywiście to czy ktoś z młodych Polaków (jak też Czechów) będzie w przyszłości pamiętał co się wydarzyło w roku 1968 jest jego prywatną sprawą.
Chodzi tylko o to by nie pielęgnować niesłusznej:
* po ich stronie zadry i niechęci jaką mają z tego powodu do Polaków i by przez pryzmat tamtych wydarzeń nie postrzegali wszystkich Polaków - w tym Ciebie - jako najeźców i agresorów,
* po naszej stronie poczucia winy, za grzechy których nie popełniliśmy.

To oczywiście wymaga czasu i tego co nazwałeś "pozytywną historią". Pozytywną, nie zakłamaną. A pozytywną w tym sensie, że - powtórzę:

W poruszonym przez Ciebie przykładzie chodziłoby o to żeby najpierw wyjaśnić dokładnie na czym polegał ład w powojennej Europie, dlaczego tak wyglądał, czym był Układ Warszawski etc. i by w konsekwencji młodym Czechom czy Słowakom nie wbijać w szkole do głowy tego, że w 1968r najechali ich Polacy czy Rosjanie,

Dokładnie o to chodzi. Zamiast kłaść nacisk (po obu stronach) na fakt że Polacy najechali na Czechosłowację, trzeba raczej podkreślać jakie były wówczas realia geopolityczne na świecie, w tym za żelazną kurtyną. Żeby było jasne - nie chodzi o zapomnienie oczywistych faktów, ale przedstawianie ich w sposób nie nakręcający u naszych potomnych spirali narodowościowych niechęci.

Podobnie z Katyniem. Nikt nie mówi, by o nim zapomnieć i nie wspominać o nim w podręcznikach historii - co zresztą jak pokazuje historia ma krótkie nogi. Czym innym jest jednak pielęgnowanie pamięci o ofiarach tamtej tragedii, a czym pielęgnowanie irracjonalnej niechęć do obecnie żyjących Rosjan właśnie z powodu Katynia. Jeżeli w podręcznikach historii wpiszemy Katyń w cały ciąg bezsensownych zbrodni stalinowskich i będziemy pokazywali nie tylko Katyń, ale także pozostałe zbrodnie oraz ich ogrom, to być może doczekamy się w końcu czasów, gdy żaden Polak na słowo Katyń nie powie: "tam Rosjanie zabijali Polaków", a "tam NKWD wymordowało polskich oficerów". Wiem, że wielu ludziom takie myślenie nie pasuje, ale ja tak właśnie - dzisiaj - postrzegam zarówno nowoczesną Europę, jak też odpowiedzialność pewnych grup za pewne czyny. Nie potrafię obwiniać całego narodu niemieckiego za zbrodnie jakich hitlerowcy dopuścili się w czasie II wojny i tak samo nie potrafię obwiniać wszystkich Rosjan, za zbrodnie stalinowskie. W ramach równowagi - cieszyłbym się, gdyby żaden Czech nie obwiniał mnie za rok 1968