Cześć.
Planując wakacyjny wyjazd postanowiłem przygotować samodzielnie plik gpi zawierający misz-masz różnych POI z wielu źródeł dla kilku krajów. Wsad to 30 plikow (podkategorie) w 4 folderach (kategorie), zawierający prawie 205000 punktów.
Nie chcąc ryzykować problemów związanych z nadmiarem plików gpi postanowiłem przygotować jeden. Wpierw POILoader-em na dysk (trochę to trwało), potem z dysku na SD, na końcu SD do N250.
Chwila niepewności. Dobiłem Nuvi-ego? Otóż... nie. Przekonałem się, że sprawność wyszukiwania nie zależy od ogólnej liczby POI w gpi, ale od liczby punktów w danej "podkategorii", czyli odpowiadającemu mu plikowi źródłowemu. Jak się wybierze "wypasioną" podkategorię lub kategorię, to wyszukiwanie chwilkę trwa. Mam wrażenie, że N250 po pewnym czasie radził sobie lepiej, jakby zrobił jakąś optymalizację dostępu do tych punktów.
Jaki pożytek z mojego tematu? Ano że liczba POI w pliku niesie mniejsze zagrożenie niż duża liczba gpi i niekiedy warto pomęczyć się z POILoaderem przygotowując jeden większy gpi.
Pozdrawiam