Partycja "recovery" zamiast tradycyjnej płytki z windowsem jest jak wehikuł czasu: wyprzedza epokę ale i nieraz użytkownika.
Jakiś czas temu kupiłem komputer "z wystawy" w bardzo znanej sieci handlowej (zależało mi na czasie, to był prezent), okazało się, że panowie ze sklepu, pewnie aby nie tracić czasu, nie przeszli całej procedury związanej z backupem systemu.
Nie miałem zatem prawidłowej partycji recovery ani płyt instalacyjnych.
Po jakimś czasie, przy próbie przeinstalowania systemu i telefonie do helpdesku Samsunga dowiedziałem się, że mam zapłacić 400 zł za Windows Vista (który miałem kupiony legalnie razem z komputerem!) bo nie mam go w partycji recovery.
Zwątpiłęm i zszedłem "do podziemia"
p.s. pomijając to wszystko, dzisiaj podobno jest dzień bez komputera, maila, facebooka (jeśli używacie - ja nie) i w ogóle prehistoria.
Co by nie gadać, z ludźmi lepiej się żyło bez tej całej elektroniki, nie?