Jako właściciel Epixa i - od niedawna - użytkownik Fenixa3 mogę wspomnieć o kilku różnicach między tymi modelami. O tych różnicach, które widać ze specyfikacji oraz o tych, których na próżno tam szukać. Oczywiście piszę tu o różnicach jakie postrzegam
tylko i wyłącznie z punktu widzenia zastosowań w turystyce pieszej.
Fenixa3 z grubsza znałem, bo wielu moich znajomych posiada ten model, ale dopiero teraz miałem przyjemność nieco intensywniej się nim pobawić
("zwykły" bez HR Elevate):
Fenix3 v Epix (plusy):1. Brak ekranu dotykowego, Tak. W sytuacji gdy w Epixie nie mamy możliwości softwerowego wyłączenia dotyku, to zdecydowany plus Fenixa. Doceni to każdy kto próbował coś zmienić w Epixie podczas deszczu.
2. Nie pamiętam, jak wyglądała pierwotna konfiguracja Epixa, ale wydaje mi się, że tego w nim nie było. Chodzi o ciekawy widżet "ABC". Kompas, wysokościomierz i trend ciśnienia w jednym:
3. Generalnie z Fenixem jeszcze nie wypaliłem w teren, ale wydaje się że w przeciwieństwie do Epixa F3 nie ma żadnych kłopotów z wysokościomierzem.
4. To co tygryski kochają najbardziej. Aktywny profil wysokości. To DUUUŻY PLUSIK
Tu drobna uwaga. Mały kamyczek do ogródka Garmina. Szkoda że brakuje tutaj tego, co mamy w Suunto Ambit3 Vertical, tzn. informacji przydatnych przy schodzeniu, czyli sumy "zejść" do celu. Generalnie fajnie by było mieć opcję do wyboru.
5. Brak bugu, o którym pisałem tu:
viewtopic.php?f=2&t=15119&start=30#p186229 Chodzi o to, że podczas nawigacji wg kursów
(po śladzie) Epix nie podaje informacji w polu danych "Dystans pionowy do celu". Fenix3 podaje:
Fenix3 v Epix (minusy):1. Oczywiście to brak mapy. Choćby w postaci wyświetlanych śladów innych niż ślad/kurs aktywny
(ten się wyświetla). Rozumiem, że każdy może mieć inne zdanie w tej materii, a argument typu: "przecież i tak mam to w komórce" można wykorzystać w każdej sytuacji - nie tylko po to by zakwestionować sens mapy w zegarku, ale także zakup zegarka w ogóle, ale jak pokazują moje doświadczenia, mapa w zegarku jest jednak przydatna. I nie chodzi tu tylko o same kreski widoczne na ekranie, chociaż i to sprawdza się lepiej niż można się spodziewać, chodzi także o działanie wyszukiwarki czy routingu. Po prostu, zegarek z mapą wektorową wymaga nieco mniejszego zaangażowania "przed wyjazdem" w teren. Oczywiście tak czy inaczej waypointy i kursy warto sobie przed wyjazdem przygotować, ale w razie gdybyśmy coś przeoczyli, mapa może zastąpić braki.
2. Kolizja tarczy i widżetów pobranych z Connect IQ z aktywnymi aplikacjami np. "Wędrówka". Sprawa rozbija się bardziej o wrażenia estetyczne niż autentyczne pogorszenie funkcjonalności, no ale niesmak
(w moim przypadku duży niesmak) pozostaje. Pisałem o tym tu:
viewtopic.php?f=2&t=15118&start=345#p1945123. Upierdliwy "powrót' widoku mapy
(ekran ze śladem) do domyślnego zoomu=300m. Oczywiście "mapkę" można przezoomować, ale po chwili ponownie wraca do zoomu=300m.
Z punktu widzenia zainteresowań pieszego turysty to mniej więcej tyle. Każdy ze wspomnianych tu modeli w porównaniu do "brata", ma swoje niewielkie plusiki i minusiki. Każdy z nich wydaje się też być bardziej przydatny w ściśle określonych warunkach, w których objawią się zalety, bądź wady określonego modelu. Niemniej podstawowe funkcjonalności obu zabawek są w zasadzie bliźniacze, podobnie jak "filozofia" obsługi czyli klawiszologia, układ menu, zestaw dostępnych opcji konfiguracyjnych.