Strona 1 z 1

PORADNIK: Mój pomysł na GPS w turystyce.

: 21 kwie 2009, 13:30
autor: GPS Maniak
Otwieram wątek, który w założeniu ma być PORADNIKIEM dla tych którzy jeszcze nic nie kupili, a zamierzają kupić.

ZAPRASZAM wszystkich doświadczonych GPS-maniaków lubiących piesze wędrówki, tudzież wycieczki piesze i rowerowe do współpracy w utworzeniu jedynego w swoim rodzaju przewodnika w stylu: IDEALNY TURYSTYCZNY SYSTEM GPS.

Zasady:
1. Każdy użytkownik GPS mający do powiedzenia coś sensownego :wink: ma prawo do jednego postu (oczywiście z prawem do edycji/zmian etc)
2. Wątek nie ma być pyskówką lecz pokazaniem swojego stanowiska w oderwaniu od opinii innych, zatem proszę bez polemik
3. Bez urazy, ale byłoby miło gdyby swoich opinii nie wyrażali ci, którzy są od kilku tygodni właściclelami pierwszego w życiu GPSu.
4. Proszę o krótkie uzasadnienia swoich opinii. Suchy tekst: "PDA jest do bani" albo "PDA jest the best" nie przejdzie
5. Nie będą mile widziane posty mające charakter spamu. Wiem. Trudne to do oceny, ale jakoś podołamy
6. Najmilej będą widziane posty od "wielosystemowców" jako, że będą w jakimś sensie porównawcze, ale jednosystemowcy też mogą pisać
7. Proszę o krótkie opinie nie tylko na temat sprzętu ale również warunków eksloatacji oraz sposobu korzystania z nawigacji w terenie.
8. Mile będą widziane opisy i uzasadnienia dla rozwiązać indywidualnych ("Turbo Biedrona" Adama Śmiałka v Janko Muzykant)
9. Wątek będzie moderowany. Ale bez obaw. Nie chodzi tu o wycinanie jakichkolwiek poglądów sprzecznych z linią partii :wink: chodzi o to, aby były zachowane warunki z pkt.1-5

-------------------------

W czym rzecz i skąd ten pomysł? Pomysł wziął się dzięki wątkowi otwartemu przez Luigiego. Miło się gadało, a w efekcie wyszło na jaw, że my naprawdę wiemy dużo, ale początkujący ma kłopoty żeby to usystematyzować. Przykład: Wielu z nas wie dlaczego Kwieto kupił Colorado. (rozdzielczość ekranu i większa perspektywa do przodu), ale konia z rzędem dla tego początkującego, który trafi na tę wypowiedź i na tej podstawie podejmie decyzję.

Mój pomysł.

: 21 kwie 2009, 13:31
autor: GPS Maniak
All in two: Rino_530HCX + komórka z WindowsMobile czyli milion gadżetów w dwóch urządzeniach.

Tu kiedyś pacnę parę słów ..... :wink:

1. Moja turystyka
2. Moje doświadczenia GPS
3. Sprzęt jaki obecnie używam, czyli co mi się podoba
4. Sprzęt jaki chciałbym używać, czyli co mi się nie podoba w tym co mam
5. Mapy i oprogramowanie

Re: PORADNIK: Mój pomysł na GPS w turystyce.

: 24 kwie 2009, 13:11
autor: Alferek
GPSMap 60CSx i żaden już inny chyba później...

Cóż, jako czynny użytkownik od początku tego tysiąclecia :) chyba mogę trzy grosze napisać dlaczego ten odbiornik a nie inny. Chodzę głównie po Jurze, bo góry widzę z okna i mnie nudzą :P Po Jurze nie muszę chodzić szlakiem, bo teren przeważnie dostępny jest nawet poza ścieżką, co w górach praktycznie jest niemożliwe.

Zaczynałem od GPS12, legendarnego już bezmapowca chodząc od waypointa do waypointa wyznaczonego wcześniej na kompie na OziExplorerze. W 2006 dokupiłem w sposób przemyślany GPSMap 60CSx w pakiecie z GPMapą 4.0. Przesiadka na nowy model okazała się szokiem, współrzędne geograficzne, kurs, siatka przestały być aż tak potrzebne, choć z czasem widzę, że wiedza się przydaje i nowi użytkownicy Nuvich czy też innych typowo samochodowych odbiorników nie mają zielonego pojęcia o tym i raczej nie nauczą się nic więcej, bo odbiornik sam ich poprowadzi. Nadal posiadam GPS12, choć rzadko go obecnie włączam.

Dlaczego więc 60CSx?
Przy wyborze odbiornika GPS w roku 2006 był to najbardziej zaawansowany odbiornik, dopiero później pojawiły się Oregony i inne Colorada. Zależało mi na kilku rzeczach, które uznałem za kluczowe:
1. Długi czas pracy na bateriach
2. Duży ekran
3. Duża pamięć
4. Dobry chipset odbiornika

Oczywiście pierwszy i drugi punkt się wykluczają, więc wybór był kompromisem. Nieduża wielkość ekranu Visty przeważyła nad wyborem 60CSx, nawet za cenę paru godzin dłuższej pracy Visty - w końcu dwa dodatkowe paluszki w kieszeni to nie problem.
Duża pamięć - skoro pojawiła się możliwość gromadzenia map na kartach microSD to nie było sensu wybierać modelu bez literki "x" i mieć tylko wbudowaną pamięć, zresztą niewielką. Sensory, czyli literka "S" w nazwie nie były dla mnie takie ważne, ale różnica w cenie była niewielka więc wolałem full wypas. Oczywiście kwestia kolorowego wyświetlacza odbiornika nie podlegała wątpliwości. W momencie wyboru mojego 60CSx nie było nowszego chipsetu niż Sirf III. Stary chipset nie wchodził w grę, zależało mi na tym by nie gubić sygnału w lesie. W tej chwili gdybym miał do wyboru nowszą Vistę HCx a 60CSx nadal wybrałbym 60-kę. Wielkość ekranu przeważyła nad mniej pływającym chipsetem, co jest jedyną, ale dla mnie pomijalną, wadą Sirf III zainstalowanego w 60CSx.
Jeszcze miałem jeden zgryz: mogłem wybrać 60CSx i 76CSx, który miał różnił się tylko większą obudową, która zapewniała pływalność. Jako, że nie pływam na łódce, wolałem mniejszy, choć zatapialny 60CSx.

Teraz gdybym się decydował na zakup miałbym wybór z Rino, Colorado i Oregonem. Rino nie jest mi potrzebny, nie potrzebuję krótkofalówki, w razie czego mam komórkę, choć z zasięgiem podczas turystyki bywa różnie. Ekran Rino to kopia Visty, więc też dla mnie, krótkowidza, to minus.

Colorado? Wybór chyba najtrudniejszy między 60CSx, ładny duży ekran, szkoda, że na Słońcu niewidoczny :P, jakieś bajery typu pseudo 3D. Ale czas pracy baterii rozczarowuje mnie, choć sam powyżej napisałem, że komplet paluszków w kieszeni nie przeszkadza. Tak, właśnie! Słabo widoczny ekran to poważna wada. Lubię słoneczne wycieczki :)

Oregon? Czy oni zwariowali w tym Garminie? Gdzie to zmierza? Ekran dotykowy do turystyki? Chyba dla paniusi w szpilkach a nie dla totalnego offtrackowca jakim ja jestem. Dziękuję, postoję, ja palmtopa mam z GPSem i wiem, że tylko do "Automałpy" się nadaje a nie do lasu. Oczywiście przy pełnym Słońcu ten sam problem co w Colorado...

Cóż chyba sobie udowodniłem, a czy innych przekonałem? Nie wiem, to moja subiektywna opinia, choć poparta kilometrami tras.

Skoro odbiornik już jest, to parę słów o mapie. Mapy Topo Polski nie ma, i pewnie jeszcze długo nie będzie, chyba, że o czymś nie wiem. GPMapa Topo jest dla mnie chwytem marketingowym ze słowem "topo" - to mapa rekreacyjna. Skoro nie ma mapy Topo komercyjnej to używam map amatorskich, często lepszych, czasem gorszych. Szkoda, że Lechu nie podjął się rysowania Jury - trzeba go w końcu tam zabrać na jakiś Zlot. Za to sam coś porysowałem pomagając (robiąc kilka mapek) jak dla mnie idealnemu projektowi Grzegorza Fitrzyka, który wyrysował całe Dolinki Podkrakowskie. Na szczęście Jura jest już wyrysowana przez zapaleńców, choć obszary są różnej jakości, ale sprawdzają się w na trasie. Jak już jestem w górach, to wgrywam Topo od Lecha, które się sprawdzają, choć z zoomem nie należy w nich przesadzać. Jak jestem nad morzem korzystam z mapki Zdenka Zdenkowskiego, który wyrysował Bornholm i okolice Kołobrzegu. Zresztą na mapcenter jest też sporo fajnych map przecież.

Re: PORADNIK: Mój pomysł na GPS w turystyce.

: 25 kwie 2009, 23:18
autor: rgom
Dobry wieczór,
nie jestem pewien, czy spełniam kryterium bycia zaawansowanym użytkownikiem odbiorników GPS. Swój - 60 CSx - posiadam od dwóch lat. Wybrałem go na podstawie bodajże najpopularniejszej strony traktującej o GPS w turystyce - gpsmaniak (gpsmaniak.com) - oraz przeszukania sieci pod tym kątem. Myślę, że wybór mnie nie zawiódł, choć nie miałem w ręku innych odbiorników przez dłuższą chwilę. Znajduję w nim oczywiście braki, choć być może wynikają one z niekompletnego zrozumienia filozofii działania. Za brak taki uważam głównie upraszczanie ścieżek przy ich zapisywaniu, co zmusza do znacznie częstszego niż wynikałoby z potrzeb podłączania urządzenia do komputera i kopiowania track loga.
Używam go głównie podczas wycieczek pieszych i rowerowych, z wykorzystaniem map UMP (ump.waw.pl) i Topo (http://gps.astronet.pl/new/mapy.htm). Podczas jazdy samochodem i wyznaczania trasy sprawdza się słabo, nie jest to wszak odbiornik samochodowy. Brak syntezy mowy zastąpiony przez piski - to co najwyżej wystarcza do pomocy w nawigacji (fakt, można nakleić na przednią szybę i starać się obserwować). Bardzo utrudniającą (moim zdaniem) nawigację samochodową cechą tego odbiornika (pewnie też map) jest posługiwanie się nazwami ulic. Jadąc samochodem często nie ma się pojęcia, jak nazywa się ulica, którą jedziemy, a jak ta, w którą mamy skręcić. Próba znalezienia tabliczki z nazwą ulicy może doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji.
Niuansem dla mnie, jako użytkownika głównie systemów linuksowych, pozostaje współpraca urządzenia z tym środowiskiem. Na co dzień używam programu gpsbabel, z topornym interfejsem użytkownika, ale umożliwiającego pobieranie i zapisywanie ścieżek, tras, punktów ... Do oglądania statystyk służy mi strona www gps visualizer (http://www.gpsvisualizer.com/), na której jestem w stanie umieścić pokonane trasy na mapach google oraz obejrzeć wykresy m.in. wysokości w zależności od czasu... Zdarza mi się również użyć map google do wyznaczenia tras, które odpowiednim appletem (http://www.elsewhere.org/journal/gmaptogpx/) konwertuję na gpx i kopiuję do odbiornika. Tak wykonane trasy przydają się przy planowaniu wycieczek rowerowych po okolicach, choć nie udało mi się zrobić z nich pełnej nawigacji - GPS nie piszczy, kiedy zbaczam z trasy ani kiedy zbliża się skręt.
Flagowy produkt do zarządzania mapami - MapSource - został napisany z myślą o systemie operacyjnym MS Windows. Na szczęście mam kopię tego systemu na osobnej partycji, więc w razie potrzeby go uruchamiam, choć przyznam szczerze, że nie jest to wygodne. Istnieją doniesienia użytkowników o pomyślnym wykorzystaniu tego oprogramowania przy użyciu pakietu wine (http://appdb.winehq.org/appview.php?iAppId=227), jednak sam tego jeszcze nie próbowałem.
Bardzo podoba mi się w moim gps-ie czas pracy na bateriach. Nie mam zastrzeżeń co do jakości ani jasności wyświetlacza.
Mam nadzieję, że swoim postem wpisałem się w zadany przez autora wątku temat. Zdaję sobie sprawę, że pisząc o tak popularnym sprzęcie, jak 60CSx w większości powielę już to, co zostało napisane. Z drugiej strony mnie samego czeka jeszcze sporo nauki, żeby wykorzystywać garmina w znacznie większym, niż do tej pory stopniu. Być może jednak komuś przyda się kilka powyżej skreślonych luźnych opinii.

Pozdrawiam,
Robert

Re: PORADNIK: Mój pomysł na GPS w turystyce.

: 27 kwie 2009, 16:48
autor: mariw
60 csx

1. Odbiornika używam przede wszystkim na rowerze podczas krótszych wycieczek i parodniowych wojaży. Nieobca jest mi tematyka geocache. Ze względów zawodowych interesują mnie zastosowania GPS i ogólnej geoinformacji w turystyce. W drugim kolejności korzystam z niego podczas wędrówek pieszych po górach oraz nawigacji pod wskazany adres w mieście.

2. Przygodę z GPS zaczynałem od zakupu używanego żółtego etrexa 4 lata temu. Jednak od początku to nie było to. Żeby rozwiązać problemy z małą ilością pamięci active loga kombinowałem połączenia z palmtopami. Najpierw ze starym Palmem III potem IPAQ`iem. Z sentymentem wspominam cowieczorne rozkładanie kabli i przejściówek w schronisku w Wetlinie, żeby zgrać ślad z minionego dnia ;) IPAQ umożliwiał korzystanie z map rastrowych w terenie, nadal bardzo przydaje się w geocachingu. Dzięki ograniczeniom żółtka nauczyłem się łączyć mapy papierowe z GPS. Wykonałem sobie specjalną miarkę i planowałem trasy na kolejne dni ręcznie wprowadzający współrzędne. Nie powiem, miało to swój urok. 60csx używam do podobnych zastosowań jednak jest on dużo wygodniejszy. Miałem okazję korzystać również z etrexa H, summia hc, visty hcx oraz kilku odbiorników samochodowych.

3. Jesienią minionego roku postanowiłem zastąpić żółtka odbiornikiem mapowym. Z przeprowadzonych badań wynikło, że pod każdym względem najbardziej pasuje mi 60csx. Szczęśliwie udało się go nabyć w bardzo okazyjnej cenie. Nie trzeba nikogo przekonywać, że układ stary żółtek - 60csx to ziemia i niebo. Do najważniejszych zalet zaliczam: brak problemu ze stratą sygnału, nieograniczona w praktyce możliwość zbierania pełnych śladów, mapy, możliwość podłączenia po porcie szeregowym do IPAQ`a z mapami rastrowymi (głównie WIG), wygodna obsługa na rowerze. Kolorowy ekran, wysokościomierz, kompas traktuję jako dodatki. Do zalet zaliczam też brak problemu z gumą, który wystąpił w etrex`ie.

4. Jestem zadowolony z zakupu (szczególnie gdy patrzę na obecne ceny) i trudno mi znaleźć jakieś konkretne wady sprzętu. Nieco zwiódł mnie kompas, który musi pracować w pozycji poziomej, co ogranicza widoczność ekranu na rowerze. Wyłączyłem go i odbiornik ustawiłem pod kątem. Po kilkugodzinnej przerwie w pracy odbiornika trzeba włączyć kilka minut przez wyruszeniem w drogę, żeby wysokościomierze się skalibrował. W innym wypadku kalibracja przebiegnie podczas jazdy i statystyki zjazdów/podjazdów są zakłócone. Odbiornik jest dość duży i ciężki. Rysunek mapy bywa mało czytelny, szczególnie w słoneczne dni. Nie polecam 60csx jak pierwszy odbiornik oraz osobom, które nie są zdecydowane korzystać z jego zaawansowanych funkcji. Mimo, że tematyka gps nie była mi obca to opanowanie sprzętu zajęło mi trochę czasu. Osobom, które zamierzają używć GPS sporadycznie, sezonowo polecałbym prostsze odbiorniki serii etrex (byle w wersji h).

5. Korzystam z GP Mapy 2007 (głównie do routingu), map topograficznych autorstwa M. Rybickiego, UMP i innych. Katalog z oprogramowaniem GPS posiada obecnie kilkdziesią podkatalogów. Są wśród nich narzędzia do edycji, kompilacji i instalacji map, konwersji i obróbki danych gps oraz inne. Najczęściej używam Mapsource oraz Sport Tracks z plugin`ami. Ostatnio kombinuję trochę z BaseCamp.

Re: PORADNIK: Mój pomysł na GPS w turystyce.

: 28 kwie 2009, 15:17
autor: Marko
Etrex Vista HCx
Poręczna nawigatorka
Cześć Dziewczyny i Chłopaki!
Jestem podręczną nawigatorką zamkniętą w małym, plastikowym pudełku koloru grafitowego. Dla ochrony przed upadkami zostałam otoczona gumą, która zgrabnie uformowanym kapturkiem osłania mi wejście microUSB na pleckach - do kontaktu ze światem zewnętrznym. Zalanie tego gniazdka grozi utratą komunikacji - sprawdź zawsze czy kaputrek jest dobrze nasadzony!
Mam kilka wad i szereg zalet, pozwalających na skuteczną nawigację.
Jestem uparta, więc przygotuj się na użytkowanie według moich reguł. Chcę, żeby obchodzono się ze mną przyzwoicie. Źle znoszę napady gorąca, więc unikaj wystawiania mnie na nawiewy gorącego powietrza i słońce. W cieple zaczynam się "pocić", co jest nieprzyjemne, bo wtedy natychmiast twoje palce zostaną oklejone gęstym glutem. Wtedy też licz się z tym, że otaczająca mnie szczelnie guma zacznie odchodzić i będziesz zmuszony nadziać mi nową. Zabieg nie jest szczególnie trudny, ale na pewno czasochłonny. Szczegółową instrukcję wymiany gumy znajdziesz w kilku miejscach na Forum (użyj wyszukiwarki z hasłem "guma").
Przygotowanie do pracy
Z natury jestem przygotowana do turystyki pieszej - najlepiej mi w prawej dłoni - nawet w delikatnej, kobiecej dłoni mieszczę się bez kłopotu i wtedy oddaję Ci wszystkie moje funkcje intuicyjnie. Jestem energooszczędna, ale dodatkowo, w trakcie łazikowania możesz zaoszczędzić wiele mojej energii, włączając tylko czasowe podświetlenie np. na 15 sek..
Niestety, mój właściciel kupił mnie przede wszystkim z myślą o turystyce rowerowej. Nie wahał się ani chwili, choć miał do wyboru dedykowanego do tego celu Edge'a. Za mną przemawiała niska cena i najdłuższy czas pracy na bateriach. Z deklarowanym 25-godzinnym czasem pracy na bateriach rzeczywistość okazała się już mniej różowa. Co prawda można mnie wykorzystywać jako trackloggera bez podświetlenia nawet ponad dobę (do 27-godz. na akumlatorkach Ni-MH 2650mAh), ale wtedy nie pozwolę Ci skutecznie nawigować. Będę służyć jedynie do rejestracji śladu. Do nawigacji musisz mnie podświetlić do poziomu min. 50%, a najlepiej nie oszczędzaj i włącz na 100%. Wtedy będziesz widział to co potrzebujesz, kosztem spadku czasu działania na komplecie baterii-paluszków do 8-10 godz (w zależności od akumlatorków). Zwróć jednak uwagę, że pracuję na bateriach w rozmiarze AA, czyli standardowych paluszkach, które kupisz w każdym kiosku, a nawet w górskim schronisku.
Mój właściciel mógł zaoszczędzić nieco grosza, kupując bliźniaczego Legenda HCx, tańszego o ok. 25%, a różniącego się tylko brakiem wysokościomierza i kompasu elektronicznego. Na rowerze kompas elektroniczny jest nieprzydatny, bo jestem nachylona pod kątem, więc kompas jest na stale wyłączony - inaczej igła mojego kompasu zaczyna wariować i wskazywać odwrotny kierunek. Lepiej więc zrezygnować z kompasu i uniknąć irytacji. Oczywiście, sama wskażę Ci drogę - w oparciu o wskazania GPS, w końcu namierzać nas będą satelity. Wysokościomierz przydaje się dla orientacji o wysokości, ale nie jest niezbędny do nawigacji, więc można się bez niego obejść. Skoro jednak już jest, to warto mnie włączyć ok. 30min przed wycieczką w ustawionym raz i na stałe trybie kalibracji automatycznej (wg ustawień standardowych) - po tym czasie oszacuję Ci poziom zbliżony do rzeczywistego, z tolerancją do ok. 10mnpm. Również dalsze moje wskazania po tej kalibracji będą bardziej realne.
Przed wyjazdem musisz jeszcze dokupić sobie uchwyt rowerowy, mocowany do moich plecków. Oryginalny uchwyt Garmina powinien Cię zadowolić. Mam tendencję do lekkiego wiercenia się w nim na boki, podczas normalnej obsługi i przełączania funkcji z użyciem przycisków z boku, ale nie jest to wyraźna wada. Gorzej już z tendencją do wpadania w wibracje na kierownicy - użyj paska gumy wyciętego z dętki rowerowej do poprawy mocowania - działa skutecznie.
Jestem mapowcem, więc powinieneś wgrać do pamięci zewnętrznej mapy. Obsługuję wyłącznie jeden format map: mapy wektorowe. Instalacja map odbywa się po zakupieniu karty microSD i umiejętnym wmontowaniu jej (delikatnie i właściwą stroną!) do gniazda obok akumlatorków, dostępnego po zdjęciu moich plecków. Większość danych mapowych powinna zmieścić Ci się na karcie microSD 2GB (CNE, czyli mapa drogowa całej Europy zajmuje nieco ponad 1.6 GB).
Mapy instalujesz najpierw na swoim komputerze, a następnie wgrasz do mnie programem MapSource. Musisz mnie jednak najpierw podłączyć specjalnym, dołączonym do zestawu, kablem USB.
Zachowanie na wycieczce rowerowej
Jestem mocowana po prawej stronie kierownicy, obok licznika, który został przymocowany na mostku. W ten sposób licznik pokazuje aktualną prędkość i czas, ja z kolei: aktualną pozycję i kierunek. Przycisk Quit/Page do zmiany ekranów znajduje się w moim prawym górnym rogu, więc na kierownicy przełączanie ekranów odbywa się bez odrywania ręki, palcem wskazującym. Mój właściciel zmienił standardowe ustawienia i stosuje 3 ekrany: ekran mapy z 2 polami: ETA i odległość do celu; ekran wysokościomierza i ekran komputera podróży z 3 polami: pokonany dystans, czas jazdy i aktualny czas.
Jestem gotowa do wycieczki, o ile wcześniej wgrano mi trasę, stworzoną w http://www.cykloatlas.cz. Użytkownik wybiera zapisaną trasę i ustala opcję nawigacji - "Off road" (pol. "Bezdroże"). Błyskawicznie przechodzę w tryb prowadzenia "od punktu do punktu trasy" i na ekranie mapy wyświetlam odległość oraz czas dotarcia do celu. Dane te uaktualniam na bieżąco, stosownie do prędkości zbliżania się do celu. Aktualny odcinek trasy pokazuję wyraźnie w kolorze cyan, a wszystkie inne odcinki mniej wyraźnym, ale nadal widocznym kolorem różowym. Zbliżanie się do kolejnego punktu trasy sygnalizuję napisem u dołu ekranu, a przede wszystkim dyskretnym sygnałem "beep-beep". Dodatkowo mój właściciel ustawił, w funkcjach morskich "Alarm zejścia z kursu" (ang. "Off Course Alarm"), na 250m. Tym samym każde zejście z kursu sygnalizuję ciągłym dźwiękiem i komunikatem na środku ekranu. Nie pozwolę Ci się zgubić! :)
Mój mały ekran mapy na rowerze nie jest zbyt czytelny z dwóch powodów: małego rozmiaru piksela oraz słabej widoczności przy małym podświetleniu. Korzystnie więc włączyć podświetlenie non-stop na max. w dni słoneczne, a w pochmurne i w lesie na min. 50%. To zapewni dobrą czytelność linii kursu/namiaru (czyli aktualnego odcinka trasy). Pozostałe szczegóły mapy są widoczne zwykle jedynie w ogólnym zarysie, w związku z czym informacje sticte mapowe są zwykle nie wykorzystywane. Jedynie w wyjątkowych sytuacjach, w chwili pomyłki i zgubienia drogi, czeka nas nieuniknione żmudne wypatrywanie ścieżek i dróg na małym ekranie wielkości pudełka do zapałek. Można temu jednak zaradzić! Jeśli zgubimy się, ale znamy punkt zwrotny bądź docelowy, wtedy korzystamy z funkcji "Znajdź" (ang. "Find") - wywołanie przez dłuższe przytrzymanie klawisza "Menu", czyli tego z mojej lewej strony. Po wyszukaniu punktu i włączeniu nawigacji "off-road", wyświetlę Ci kierunek i odległość do celu, dzięki czemu pozwolę Ci odnaleźć właściwe drogi prowadzące do tego celu. W oparciu o wyszukiwarkę możesz sobie również, w sytuacji awaryjnej, stworzyć w terenie nową trasę.
Dzwonią domownicy: O której wrócisz? Rzut okiem na ekran i podajesz ETA At Dest, czyli Czas dotarcia do celu.
Przeszarżowałeś, zapada zmrok, zmysły wyostrzone, ale orientacja słabnie - zapomniałeś? masz przecież mnie - zerknij na ekran poprowadzę Cię jak po sznurku...

Re: PORADNIK: Mój pomysł na GPS w turystyce.

: 21 lip 2009, 21:04
autor: pacio6
Nawigacja miejsko-turystyczna

Ogólnie - w jakim celu używam nawigacji?
Razem z kumplami ubzduraliśmy sobie średniej jakości pomysł o przemierzaniu sporych odległości międzymiejskich pieszo, zupełnie nie angażując w to góry. Była więc wycieczka Katowice > Oświęcim, Katowice > Tychy, Katowice > Chrzanów, i największa - Katowice > Kraków (85 km). Chodzi oczywiście o unikanie dróg szybkiego ruchu (do paruset metrów w razie naprawdę wyższej konieczności, wyłączając autostrady), szukanie trasy w największej części przez las bądź ogólnie - poza ulicami.

Wyposażenie
Jako, że to hobby dosyć niszowe, rzadkie w realizacji i bez chęci na pochłanianie jakichkolwiek sensowniejszych kwot, użyliśmy tego co akurat było pod ręką - telefonu komórkowego. Nokia N82 z systemem Symbian S60v3 FP1 posiada wbudowany odbiornik GPS (mało czuły, ale jakie to ma znaczenie podczas wycieczek pieszych?) oraz aplikację Nokia Maps 2.0. Poszedł on więc na pierwszy ogień, ze względu na brak oznajomienia z tematem nawigacyjnym. Wyszło jak wyjść musiało, mimo profilu "pieszy", program na siłę pchał nas na wszelkie możliwe drogi szybkiego ruchu, zupełnie pomijając liczne ścieszki na tym obszarze. Traumatyczne doświadczenia wymusiły zmianę programu na TomTom 6, jednak ze względu na pokrycie 52 % (w większości główne drogi, czyli te, które mieliśmy ominąć), już podczas podróży byliśmy zmuszeni jego wyłączenia, i przywrócenia na Nokia Maps. Kolejny był Garmin z mapą GPMapa, który ze wszystkich dostępnym systemów nawigacyjnych oferował najwięcej opcji omijania danej klasy dróg itp. Tutaj było już dużo lepiej, choć ciągle była to nawigacja drogami (lokalnymi, ale ciągle drogami - często bez chodnika). Zupełnie przypadkiem natrafiając na mapę UMP-pcPL postanowiłem i ją przetestować następnym razem. Od razu byłem zmuszony wyłączyć routing głosowy i nawigować poprzez ciągle śledzenie urządzenia, nawigacja w maksymalnym możliwym stopniu przeinacza komunikaty tak, by pójść w złą stronę. To ogólnie problemem nie było, jednak większej zmiany niż GPMapa nie było - mimo, że ścieszki rowerowe oraz piesze zaznaczone było, i to w imponującej ilości (także prowadzące w kierunku celu) Garmin nie brał ich kompletnie pod uwagę podczas przeliczania. Zmiana ustawień pomogła w nielicznych przypadkach. Punktem najważniejszym było znalezienie do UMP MapSource'a - zmiana trasy samodzielnie okazała się trafieniem w sedno sprawy, parę korekt, przeliczenie, wgranie na telefon - i jest idealnie. Podczas drogi do Krakowa objawiło się też kilka słabych punktów tej kombinacji, przedewszystkim drogi widmo. Przez 85 km natrafiliśmy na jedną drogę widmo bez wzmianki o braku weryfikacji i 3 z nią.
Drugim problemem jest oczywiście zasilanie całości. Nokia N82 z wyłączonym ciągłym podświetleniem jest sama w stanie wytrzymać do 6-7 godzin, z zewnętrznym odbiornikiem udało się ten czas nieznacznie wydłużyć do 7-8h. Do potrzebnych 20h (plus rezerwa) jeszcze wiele brakowało, zacząłem więc zastanawiać się na alternatywnym źródłem zasilania. Panele słonecznie i korbki naturalnie nie były dobrym pomysłem, natrafiłem na allegro na ładowarkę Nokia DC-8, ładującą z baterii AA. Koszt 80 zł zupełnie mnie zdegustował, postanowiłem jednak zainwestować w to cudo, które miało zagwarantować zasilanie GPS'a przez długi czas. Był to oczywiście strasznie głupi pomysł, ładowarka na całej baterii AA (1.5 V, nie akumulatorek) wytrzymywała 2 godziny, zaś z akumulatorów (1,2 V)... 15 minut. I to nie dlatego, że akumulatorek się rozładował, a dlatego, że jego napięcie po zużyciu 20 % od pełnego ładowania spadło poniżej 1.25V, czego ładowarka już nieakceptowała. Kupowanie 12 baterii na wyprawę zupełnie się nie podobało, DC-8 poszedł do sprzedania a my nadal bez zasilania. Elektroniczne myślenie kazało mi z niewiadomych powodów kupić ładowarkę samochodową DC-4, wykombinować napięcie 12V i sprawdzić czas działania. Akumulator żelowy 6V 4Ah kosztował 15 zł, połaczenie ich szeregowo daje więc 12V 4Ah, łącznie ważą ok 500g i nie zajmują dużo miejsca. Czas działania - ponad 25 godzin ciągłej nawigacji (po tym czasie przestałem sprawdziać, 25h starczyło zupełnie). Ogólnie całość dosyć nietypowa, ale napewno najbardziej ekonomiczna, wątpie by komuś się udało w tak niskiej cenie zyskać funkcjonalną nawigację pieszą bez martwienia się o baterię.

Sposób nie sprawdza się komplentnie podczas nawigacji rowerowej, brak uchwytu wymusił zastosowanie nawigacji głosowej, która - jak już mówiłem - kompletnie się nie sprawdza. Przykładowo, jadę wzdłuż parkingu ulicą, słyszę "skręć w prawo", mimo, że po prawej jest tylko parking. Jadę więc prosto, słyszę "zdjechałeś z trasy". Oględziny - telefon kazał jechać prosto, ale że ma włączone omijanie dróg, chciał poprowadzić przez parking by 50 metrów później wjechać spowrotem na drogę.

Drugi wartiant nawigacji to oczywiście górskie wyprawy. Tutaj nie będę oryginalny, całość dokładnie taka sama, tylko zamiast UMP, stosuję Topo v2, Topo PL 100 i naturalnie mapy papierowe.

Re: PORADNIK: Mój pomysł na GPS w turystyce.

: 16 lut 2014, 15:35
autor: Marko
Wykorzystanie smartfonu w turystyce:
wp_ss_20140213_0005.png
wp_ss_20140210_0003.png
wp_ss_20140214_0002.png

Re: PORADNIK: Mój pomysł na GPS w turystyce.

: 16 lut 2014, 16:17
autor: Mariusz65
Miejsce "TU JESTEM" wszyscy całują na szczęście :?: :wink:

Re: PORADNIK: Mój pomysł na GPS w turystyce.

: 17 lut 2014, 09:28
autor: kagb
Paluchem dotykają, jak nie dotkną, to nie uwierzą.

Re: PORADNIK: Mój pomysł na GPS w turystyce.

: 17 lut 2014, 11:07
autor: Michal_G
To co napiszę nie będzie idealnie "lądowo turystyczne" gdyż odniosę się też do turystyki wodnej, żeglarskiej. Mogę?

1. Moja turystyka
Góry - wypady kilkudniowe na zasadzie "baza gdzieś pod dachem i wypady w teren, z zasady nie dłuższe niż 8-9 godzin a często krótsze, około 4 godzin". W tym co roku okolice Pilska w zimie (przełom lutego i marca), reszta to raczej niższe góry.
Turystyka wodna, żeglarska - Mazury, wypady na tydzień - dwa.
Do tego nieco turystyki "samochodowo - zabytkowej" - pojechać gdzieś samochodem, podejść kawałek, obejrzeć ciekawy obiekt.
2. Moje doświadczenie GPS
Od lutego 2011, czyli niezbyt długo...
3. Obecnie używany sprzęt
Garmin GPSMap 78s - odbieram go bardzo pozytywnie z uwagi na:
- długą pracę bez wymiany akumulatorów (15 godzin w temperaturach +5 +10 daje radę) oraz zasilanie akumulatorkami AA (unifikacja zasilania z cyfrówką moją i żony, w sytuacjach awaryjnych baterie dostępne w każdym kiosku)
- pancerność, wodoodporność (nie do przecenienia w "padającym poziomo mazurskim deszczu")
- wygodną obsługę klawiszową (nie cierpię ekranów dotykowych, ze względu na kłopoty przy obsłudze w rękawiczkach i delikatność)
- dobrą jakość ekranu (czytelny obraz, mimo że bardzo rzadko używam podświetlania)
- koncepcja profili (przełączam nimi zarówno mapy jak i rodzaj turystyki).
4. Sprzęt przyszłości
Marzy mi się konstrukcja zbliżona do 78s, z następującymi zmianami:
- nieco większy ekran
- ciut mniejszy i odrobinę lżejszy
- nieco szybszy procesor (przy użyciu jako "pasażer - nawigator samochodowy" dość długo przelicza trasę) ale nie kosztem zwiększenia poboru prądu
- możliwość ustawienia przyjmowanej do celu obliczenia ETA prędkości w zależności od rodzaju drogi
5. Mapy i oprogramowanie
Używam głównie UMP, sporadycznie Topo Polska 2011, do tego lokalne mapy z mapcenter. Wyłącznie wektorowe. Czego mi brakuje to naprawdę dobrej mapy Mazur - dostępne mapy darmowe są całkiem niezłe ale zawierają trochę mało danych batymetycznych, z kolei komercyjna MaxiMapa (wiem tyle co z odnośnego wątku w dziale "na wodzie" więc jeżeli coś się zmieniło - poprawcie) nie ma wprowadzonego oznakowania nawigacyjnego i została wydana jako "morska" więc żadne znane mi darmowe oprogramowanie jej nie ugryzie (a mapa + dodatkowe oprogramowanie to już za duża wyrwa w budżecie dla mnie).
Do tego BaseCamp, sporadycznie GMapEdit (jak coś potrzebuję podłubać w mapie w formacie IMG)